Back to Top

Lezore Video (MV)




Performed By: Mata
Written by: Michal Matczak




Mata - Lezore Lyrics




Do portfela pakuję se kaskę
Do walizy pakuję kaska
W sensie, robi to za mnie moja mamcia, w obydwu przypadkach
Ziomy od kiedy skończyły trzy latka
Śmigały se w Tatrach, śmigały se w Alpach
A moja jedyna narta, jest na moich najkach
Wbijamy w autokar
I mamusia macha, I mamusia szlocha
Bo zawsze się bała wszelkich niebezpieczeństw na stokach
Bo zawsze się bała, bo zawsze się bała, bo bardzo mnie kocha
A ja jej nie macham, bo wstyd mi przy ziomach I wstyd mi przy lochach
Przez panią kierownik wycieczki sprawdzana jest lista
A my z ziomalami kiśniemy, jak padają z listy te śmieszne nazwiska (Mariusz Stykała)
Podobno im dalej od kierowcy Mirka, to tym jest silniejsza społeczna pozycja
Podobno ostatnia kanapa jest tylko dla dusz towarzystwa
A my mamy w bidonach te piwka, mamy w telefonach Netflixa
"Chłopaków z Baraków" na offline te trzydzieści I pół odcinka
Po pół litra w walizkach, więc będzie odcinka
Ej mordo, za ile postój mamy?
Bo bym zapalił White Mint'a (ej)

Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e
Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e

Po trzydziestu godzinach, dojechaliśmy na miejsce
Dzwoni mama się spytać, czy w Les Orres jes pięknie
A ja mówię jej, że
Mamy tu termy I włoską pizzerię
I że w ogóle jest świetnie
I że mamy tu termy I włoską pizzerię
I że w ogóle dzięki za ferie
Wbijamy się w hostel I cieszymy mordy
Bo mamy tu wannę I mamy tu balkon, I w wersji DIY tę pościel
Mój ziombel zaklepuje se wyro przy oknie
Mój ziombel dostaje od każdego z nas po łbie

Bo stopy mu śmierdzą okropnie (ej)
Śmiejemy się ciągle
Otwieramy goudę I pijemy goudę
A pani kierownik wycieczki ma tu jakiś problem
I każe nam robić ten przysiad I żabkę, I pompkę
A my mamy z niej pompę
Ośmiu typa, jeden pokój I pobudka o dziewiątej
Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e
Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e

Dzwoni budzik (trrr trrrrr)
I każdy mówi, że z kacem się obudził, choć jest to prawda guzik
Wbijam się w kombinezon
Zaczynam swój pierwszy sezon
A ziomy się śmieją, no bo ziomy dobrze to wiedzą
Że będę zaliczał dziś glebę za glebą
Ziomki wbijają w gondolki, chwalą się skitrackiem
A ja wbijam za jakimś dzieciakiem na orczyk I wchodzę nań okrakiem #papież
(Wiozę się pomału, no bo pługiem średnio da się inaczej)
(Ej) Rościsz mi mówi, że nie mówi się "lezore" tylko "lez- ɔʁ"
I nawet tłumaczy dlaczego, I się tu chwali jak Adi dziarami, że się uczył w podstawówce francuskiego
A ja jem ze smakiem croissanta
(Mmmniaaaam)
Piechów Sobarka (?) Tam ćwiczy se triki z Jurasem
Mati ściga się gdzieś z Andrzejkiem na czarnej trasie
Maksiu się kłóci czy deska, czy narty z Adasiem
A ja na tej łące z innymi osłami mam zaciesz
Palimy se petka w kanapie, jemy sobie w karczmie kiełbasę
Wieczorem pójdziemy na basen
Wieczorem tęsknimy za Grzesiem Zecikiem Grubasem, pozdro
Wieczorem pijemy se Bordeaux za pięć I pół ojro
I leci se Rychu, I leci se Jacek
Przez JBL, potem O.S.t.r. Tylko zmieniamy se ref z Eudezet na Lezore, hehehe
(Hehehehe)
[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Do portfela pakuję se kaskę
Do walizy pakuję kaska
W sensie, robi to za mnie moja mamcia, w obydwu przypadkach
Ziomy od kiedy skończyły trzy latka
Śmigały se w Tatrach, śmigały se w Alpach
A moja jedyna narta, jest na moich najkach
Wbijamy w autokar
I mamusia macha, I mamusia szlocha
Bo zawsze się bała wszelkich niebezpieczeństw na stokach
Bo zawsze się bała, bo zawsze się bała, bo bardzo mnie kocha
A ja jej nie macham, bo wstyd mi przy ziomach I wstyd mi przy lochach
Przez panią kierownik wycieczki sprawdzana jest lista
A my z ziomalami kiśniemy, jak padają z listy te śmieszne nazwiska (Mariusz Stykała)
Podobno im dalej od kierowcy Mirka, to tym jest silniejsza społeczna pozycja
Podobno ostatnia kanapa jest tylko dla dusz towarzystwa
A my mamy w bidonach te piwka, mamy w telefonach Netflixa
"Chłopaków z Baraków" na offline te trzydzieści I pół odcinka
Po pół litra w walizkach, więc będzie odcinka
Ej mordo, za ile postój mamy?
Bo bym zapalił White Mint'a (ej)

Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e
Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e

Po trzydziestu godzinach, dojechaliśmy na miejsce
Dzwoni mama się spytać, czy w Les Orres jes pięknie
A ja mówię jej, że
Mamy tu termy I włoską pizzerię
I że w ogóle jest świetnie
I że mamy tu termy I włoską pizzerię
I że w ogóle dzięki za ferie
Wbijamy się w hostel I cieszymy mordy
Bo mamy tu wannę I mamy tu balkon, I w wersji DIY tę pościel
Mój ziombel zaklepuje se wyro przy oknie
Mój ziombel dostaje od każdego z nas po łbie

Bo stopy mu śmierdzą okropnie (ej)
Śmiejemy się ciągle
Otwieramy goudę I pijemy goudę
A pani kierownik wycieczki ma tu jakiś problem
I każe nam robić ten przysiad I żabkę, I pompkę
A my mamy z niej pompę
Ośmiu typa, jeden pokój I pobudka o dziewiątej
Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e
Lezore, lezore, lezore-e
Lezore
Lezore, lezore, lezore-e-e-e
Lezore-e-e

Dzwoni budzik (trrr trrrrr)
I każdy mówi, że z kacem się obudził, choć jest to prawda guzik
Wbijam się w kombinezon
Zaczynam swój pierwszy sezon
A ziomy się śmieją, no bo ziomy dobrze to wiedzą
Że będę zaliczał dziś glebę za glebą
Ziomki wbijają w gondolki, chwalą się skitrackiem
A ja wbijam za jakimś dzieciakiem na orczyk I wchodzę nań okrakiem #papież
(Wiozę się pomału, no bo pługiem średnio da się inaczej)
(Ej) Rościsz mi mówi, że nie mówi się "lezore" tylko "lez- ɔʁ"
I nawet tłumaczy dlaczego, I się tu chwali jak Adi dziarami, że się uczył w podstawówce francuskiego
A ja jem ze smakiem croissanta
(Mmmniaaaam)
Piechów Sobarka (?) Tam ćwiczy se triki z Jurasem
Mati ściga się gdzieś z Andrzejkiem na czarnej trasie
Maksiu się kłóci czy deska, czy narty z Adasiem
A ja na tej łące z innymi osłami mam zaciesz
Palimy se petka w kanapie, jemy sobie w karczmie kiełbasę
Wieczorem pójdziemy na basen
Wieczorem tęsknimy za Grzesiem Zecikiem Grubasem, pozdro
Wieczorem pijemy se Bordeaux za pięć I pół ojro
I leci se Rychu, I leci se Jacek
Przez JBL, potem O.S.t.r. Tylko zmieniamy se ref z Eudezet na Lezore, hehehe
(Hehehehe)
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Michal Matczak
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Mata

Tags:
No tags yet