Back to Top

Otwórz Te Drzwi Video (MV)




Performed By: Nowator
Featuring: Ten Typ Mes, PiH
Length: 4:33




Nowator - Otwórz Te Drzwi Lyrics




[ Featuring Ten Typ Mes, PiH ]

Tydzień w tydzień tak to idzie rozpierdalałem ten związek
Ty byłaś w domu, a ja z inną dupą gdzieś krążę
Nie sądzę, skądże, nie widziałem w tym błędów
Moi kumple się śmiali, że mam dupy do weekendu
I, że któraś mnie w końcu zaciągnie do urzędu
Chociaż nie byłem piękny jak ci goście z boysbandów
Chociaż nie byłem męski jak ten aktor Bruce Willis
A na imprezach mówili - Nowator wychylylybymy
Mimo Tequilli, po piwach, po flaszce kończy się kurwa
A ta niunia miała zajebiste stringi Triumfa
Wiesz, było intymnie jak na Fashion
Było tam gorąco chociaż nie jestem Nelly
Miała oczy jak Kelis, a dupę jak Jennifer
Wtedy znów cię zdradziłem wiem, odwaliłem kichę
Wiem, odwaliłem numer, stoję przed drzwiami, rozumiem
Po raz kolejny sfałszowałem dobrze nastrojoną strunę
W taki sposób podarunek, który nie cieszy lecz rani
Nie wiem co mam ci powiedzieć, stoję tak przed tymi drzwiami
Nie liczę na przebaczenie, bo zostanie blizna
Otworzyłaś - co chciałeś? - chciałem tylko się przyznać

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz kochanie - krzyczałem niejednokrotnie
Potwór, brak manier i ten pijany oddech
Powtórz, dostaniesz dziwko komu tam ciągniesz
Darłem mordę, fakt najebany ciągle
Takie sceny to dla mnie temat rzeka
Wspominam to, nie mogę przestać się uśmiechać
Jak ta panna - ej, jesteś zbyt pijany
Co orzekła i zostawiła mnie za drzwiami
Jak stary materac, ej jeszcze nie teraz
Kochanie no weź - nie przestawałem napierać
No cóż muszę tu pozdrowić lokatorów
Dziś rozumiem ich brak poczucia humoru
Trzasłem ściany i szyby, coś tam krwawi
Napisałem, że ją kocham, takie krwawe tagi
Dekoracje, mówiła o mnie pijak
Ja nie rozumiem współczesnej sztuki czy jak?
Otwórz te drzwi, tak odmawiałem modły
Może byłem podły, może czas na odwyk
Myślałem, rachunek na kilka set złotych
Dzień później od firmy czyszczącej bloki

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Tak zza drzwi na mnie wrzeszcząc
Dajesz tej kurwie z pod dwójki temat na miesiąc
Wiem, było wypite, macałem inną kobitę
Myślisz, że łatwo jest być takich PiH'em
Otwórz te drzwi, na zgodę się pokochamy
Terroryzować fochem możesz swoich starych
Przysięgam od dziś oddam ci się bez reszty
Przeżyję, możesz cenzurować moje teksty
W trasę na każdy koncert po całej Polsce cię zabiorę
Tak mnie trzymać tu to chore
To ja listonosz dla pani paczka
Myszko chcę do łóżka, nie dla mnie wycieraczka
Otwórz te drzwi i zróbmy to z sensem
Ja nie jestem cierpliwy, a ty klasztornym mięsem
Zdrada nie będzie dla mnie pokory lekcją
Ktoś obcy zarazi cię prostacką infekcją
Otwórz te drzwi, okaże się w praniu
Że tylko ty mieścisz się w moim równaniu
To nie przypadek, że rzucił mnie los tu
Jesteś tam kotku? do kurwy nędzy otwórz!

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, a z resztą mam w dupie
Zapomniałem o tym, że mam dorabiane klucze
Raczej do niej wrócę, bo mówili, że ma klasę
Po tej nocy już wiem, że lubi bawić się
Tym czasem nad ranem pukam po raz drugi
Otwórz te drzwi już mam trzy spalone próby
A przecież to już jest czwarta zwrotka
A ona działa mi na nerwy, bo zamknęła się od środka
Jeszcze trochę to potrwa kurwa co za panna
Drażni mnie jak na VIV'ie te dzwoneczki Jamba
Drażni mnie jak prowadząca "Najsłabsze Ogniwo"
Robi chyba sobie ze mnie doświadczalny poligon
Ej, uwierz, nie chciałem być z inną
Od czasu do czasu czynię tylko męską powinność
Zjadę na dół windą obijając się o ścianę
Zadzwonię domofonem i powiem - halo kochanie
Powiedz mi kiedy załączy ci się ssanie
Wtedy podepnę mój kabel i wykasuję ci pamięć
Ona gada coś do mnie, że widzę w niej podłość
Ważne, że potrafisz dobrze ciągnąć
Wtedy wyskoczyła z mordą w głośniku robiąc przester
Wyzywając od chamów i od innych jeszcze
Morał nie zgadniesz, zakończenie padniesz
Taki byłem najebany, że pomyliłem adres
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Tydzień w tydzień tak to idzie rozpierdalałem ten związek
Ty byłaś w domu, a ja z inną dupą gdzieś krążę
Nie sądzę, skądże, nie widziałem w tym błędów
Moi kumple się śmiali, że mam dupy do weekendu
I, że któraś mnie w końcu zaciągnie do urzędu
Chociaż nie byłem piękny jak ci goście z boysbandów
Chociaż nie byłem męski jak ten aktor Bruce Willis
A na imprezach mówili - Nowator wychylylybymy
Mimo Tequilli, po piwach, po flaszce kończy się kurwa
A ta niunia miała zajebiste stringi Triumfa
Wiesz, było intymnie jak na Fashion
Było tam gorąco chociaż nie jestem Nelly
Miała oczy jak Kelis, a dupę jak Jennifer
Wtedy znów cię zdradziłem wiem, odwaliłem kichę
Wiem, odwaliłem numer, stoję przed drzwiami, rozumiem
Po raz kolejny sfałszowałem dobrze nastrojoną strunę
W taki sposób podarunek, który nie cieszy lecz rani
Nie wiem co mam ci powiedzieć, stoję tak przed tymi drzwiami
Nie liczę na przebaczenie, bo zostanie blizna
Otworzyłaś - co chciałeś? - chciałem tylko się przyznać

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz kochanie - krzyczałem niejednokrotnie
Potwór, brak manier i ten pijany oddech
Powtórz, dostaniesz dziwko komu tam ciągniesz
Darłem mordę, fakt najebany ciągle
Takie sceny to dla mnie temat rzeka
Wspominam to, nie mogę przestać się uśmiechać
Jak ta panna - ej, jesteś zbyt pijany
Co orzekła i zostawiła mnie za drzwiami
Jak stary materac, ej jeszcze nie teraz
Kochanie no weź - nie przestawałem napierać
No cóż muszę tu pozdrowić lokatorów
Dziś rozumiem ich brak poczucia humoru
Trzasłem ściany i szyby, coś tam krwawi
Napisałem, że ją kocham, takie krwawe tagi
Dekoracje, mówiła o mnie pijak
Ja nie rozumiem współczesnej sztuki czy jak?
Otwórz te drzwi, tak odmawiałem modły
Może byłem podły, może czas na odwyk
Myślałem, rachunek na kilka set złotych
Dzień później od firmy czyszczącej bloki

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Tak zza drzwi na mnie wrzeszcząc
Dajesz tej kurwie z pod dwójki temat na miesiąc
Wiem, było wypite, macałem inną kobitę
Myślisz, że łatwo jest być takich PiH'em
Otwórz te drzwi, na zgodę się pokochamy
Terroryzować fochem możesz swoich starych
Przysięgam od dziś oddam ci się bez reszty
Przeżyję, możesz cenzurować moje teksty
W trasę na każdy koncert po całej Polsce cię zabiorę
Tak mnie trzymać tu to chore
To ja listonosz dla pani paczka
Myszko chcę do łóżka, nie dla mnie wycieraczka
Otwórz te drzwi i zróbmy to z sensem
Ja nie jestem cierpliwy, a ty klasztornym mięsem
Zdrada nie będzie dla mnie pokory lekcją
Ktoś obcy zarazi cię prostacką infekcją
Otwórz te drzwi, okaże się w praniu
Że tylko ty mieścisz się w moim równaniu
To nie przypadek, że rzucił mnie los tu
Jesteś tam kotku? do kurwy nędzy otwórz!

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, daj spokój, się nie wygłupiaj
To ja od strony klatki teraz mocno pukam
Otwórz te drzwi, nie, wybacz mi, jebać tą telewizję
Wiem, że jednym okiem patrzysz na mnie przez wizjer

Otwórz te drzwi, a z resztą mam w dupie
Zapomniałem o tym, że mam dorabiane klucze
Raczej do niej wrócę, bo mówili, że ma klasę
Po tej nocy już wiem, że lubi bawić się
Tym czasem nad ranem pukam po raz drugi
Otwórz te drzwi już mam trzy spalone próby
A przecież to już jest czwarta zwrotka
A ona działa mi na nerwy, bo zamknęła się od środka
Jeszcze trochę to potrwa kurwa co za panna
Drażni mnie jak na VIV'ie te dzwoneczki Jamba
Drażni mnie jak prowadząca "Najsłabsze Ogniwo"
Robi chyba sobie ze mnie doświadczalny poligon
Ej, uwierz, nie chciałem być z inną
Od czasu do czasu czynię tylko męską powinność
Zjadę na dół windą obijając się o ścianę
Zadzwonię domofonem i powiem - halo kochanie
Powiedz mi kiedy załączy ci się ssanie
Wtedy podepnę mój kabel i wykasuję ci pamięć
Ona gada coś do mnie, że widzę w niej podłość
Ważne, że potrafisz dobrze ciągnąć
Wtedy wyskoczyła z mordą w głośniku robiąc przester
Wyzywając od chamów i od innych jeszcze
Morał nie zgadniesz, zakończenie padniesz
Taki byłem najebany, że pomyliłem adres
[ Correct these Lyrics ]

Back to: Nowator

Tags:
No tags yet