Back to Top

Rambo Hsb - (NIE) Przyjaciel Lyrics



Rambo Hsb - (NIE) Przyjaciel Lyrics




Prawdziwy przyjaciel
Będzie zawsze przy Tobie
Prawdziwy przyjaciel
Zawsze Tobie pomoże
Prawdziwy przyjaciel
Odmówi sobie korzyści
Jeżeli będziesz czegoś potrzebował
To idź z tym
Do niego
Człowieka zaufanego bez branic
B.S.N.T
Stara zasada ulicy panicz
Braci się nie traci
Nie każdy sprawiedliwy
Ściągnięty do parteru
Za zdradę członka rodziny

Drogi przyjacielu dziękuję za zrozumienie
Za Twą szczerą witę podawaną co dzień nad strumieniem
Trudów życia społecznego, ciężko jest lecz damy radę
P.K.U nas nie dotyczy
Więzy krwi dotyczą raczej
Wychowała nas ulica
Charaktery zbudowała
Możesz zawsze na mnie liczyć
Brat za bratem jest jak ściana
Nikt się tutaj nie wywyższa
Przez uczucia się nie zmienia
Kiedy inni odchodzili
Ty byłeś zawsze do teraz
Prawdziwego przyjaciela często poznajemy w biedzie
Tak mi rodzice mówili przy niedzielnym obiedzie
Lepiej mieć jednego prawdziwego
Niż tysiąc na Face
Fałszywych tu tak naprawdę
Wirtualnych w internecie
Kiedy upadasz na ziemię
To on poda Ci rękę
Nie ten internetowy
Tylko ten co zawsze z Tobą będzie
Pancerz z wielkiej przyjaźni jest nie do złamania
Tylko zdrada jest nabojem do nieodbudowania
Przyjaźń jest jak kwiat który trzeba pielęgnować
Podlewać go zaufaniem, chwasty rwać i się szanować
Nie przyjaciół eksmitować
Fałszywych wykopać z życia
Po co jakaś szuja ma zatruwać
Codzienność z ukrycia
Tyle pięknych wspólnych chwil
Na legalu i odwrotnie
Doradzanie w sytuacjach
Wynik w pozytywną stronę
Za plecami nie gadamy
Sprawy wyjaśniamy w oczy
Prawdziwy przyjaciel
Za Tobą w ogień skoczy
Do tych fałszywych
Teraz ślę środkowy palec
Za 2 baty palaczyny
Durnot ludziom nagadałeś
Pierwszy krzyczał jebać psy
Później człowiek na komendzie
Nie dowierza policjantom kto go sprzedał za zakrętem
Obrobić dupę jest łatwo
A najłatwiej za plecami
Kiedy wychodzi po czasie wszystko
Ściemą pajac walił
Rękę dałbyś sobie uciąć
Kiedyś za niego to pewne
Teraz chodziłbyś bez jednej
W porę wycisnąłeś ścierę
Pisał coś do ziomka żony
Że Łukasz ją oszukuje
Chciał odbić jemu kobietę
Takich ludzi nie szanuję
Nigdy nie pożądaj żony
Bliźniego swego
Żadnej rzeczy która jego jest
Nie pytaj dlaczego
Zdrajcom kraść marzenia
Za zachowanie frajerskie
Robisz zrzuty waszych rozmów
By pochwalić się na mieście
Po czym japa Twa się boi
Wyjść bo doszły jakieś słuchy
Że sprzedałeś, oszukałeś
Bo szedłeś drogą na skróty
Opowiadałeś, o swych podbojach miłosnych
Messenger-owym bajerowaniu małolat sprośnych
Chciałeś ważny być zawsze
Jednak maska Ci opadła
Ukazało się oblicze prawdziwego tchórza sprawdzaj
Nie przyjaciel jest gotowy stawiać kłody nam pod nogi
Więc uważaj komu dajesz rękę, kulturalnie omiń
Zaufanie rzeczą świętą także szanuj ze 100%
Byś po nie przyjacielu
Nie załamał się czy gorzej
Chroń Panie wszystkich ludzi
By diabeł gdzieś za zakrętem
Nie powiedział im dobranoc
Szanse dał im anioł w piekle
Nie będzie się układało
Nazwij to jak chcesz człowieku
To że jesteś czyimś wrogiem
Nie wywyższa Cię od niego
Nie przyjaciel czy przyjaciel
Każdy z Was ma 1 życie
Spełniajcie je w 100%
Nie skracajcie go przez chwilę
Spiny braku zrozumienia
Szanuj będziesz szanowany
Możesz nazwać to jak chcesz
Każdy równy jest mordziaty
[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Prawdziwy przyjaciel
Będzie zawsze przy Tobie
Prawdziwy przyjaciel
Zawsze Tobie pomoże
Prawdziwy przyjaciel
Odmówi sobie korzyści
Jeżeli będziesz czegoś potrzebował
To idź z tym
Do niego
Człowieka zaufanego bez branic
B.S.N.T
Stara zasada ulicy panicz
Braci się nie traci
Nie każdy sprawiedliwy
Ściągnięty do parteru
Za zdradę członka rodziny

Drogi przyjacielu dziękuję za zrozumienie
Za Twą szczerą witę podawaną co dzień nad strumieniem
Trudów życia społecznego, ciężko jest lecz damy radę
P.K.U nas nie dotyczy
Więzy krwi dotyczą raczej
Wychowała nas ulica
Charaktery zbudowała
Możesz zawsze na mnie liczyć
Brat za bratem jest jak ściana
Nikt się tutaj nie wywyższa
Przez uczucia się nie zmienia
Kiedy inni odchodzili
Ty byłeś zawsze do teraz
Prawdziwego przyjaciela często poznajemy w biedzie
Tak mi rodzice mówili przy niedzielnym obiedzie
Lepiej mieć jednego prawdziwego
Niż tysiąc na Face
Fałszywych tu tak naprawdę
Wirtualnych w internecie
Kiedy upadasz na ziemię
To on poda Ci rękę
Nie ten internetowy
Tylko ten co zawsze z Tobą będzie
Pancerz z wielkiej przyjaźni jest nie do złamania
Tylko zdrada jest nabojem do nieodbudowania
Przyjaźń jest jak kwiat który trzeba pielęgnować
Podlewać go zaufaniem, chwasty rwać i się szanować
Nie przyjaciół eksmitować
Fałszywych wykopać z życia
Po co jakaś szuja ma zatruwać
Codzienność z ukrycia
Tyle pięknych wspólnych chwil
Na legalu i odwrotnie
Doradzanie w sytuacjach
Wynik w pozytywną stronę
Za plecami nie gadamy
Sprawy wyjaśniamy w oczy
Prawdziwy przyjaciel
Za Tobą w ogień skoczy
Do tych fałszywych
Teraz ślę środkowy palec
Za 2 baty palaczyny
Durnot ludziom nagadałeś
Pierwszy krzyczał jebać psy
Później człowiek na komendzie
Nie dowierza policjantom kto go sprzedał za zakrętem
Obrobić dupę jest łatwo
A najłatwiej za plecami
Kiedy wychodzi po czasie wszystko
Ściemą pajac walił
Rękę dałbyś sobie uciąć
Kiedyś za niego to pewne
Teraz chodziłbyś bez jednej
W porę wycisnąłeś ścierę
Pisał coś do ziomka żony
Że Łukasz ją oszukuje
Chciał odbić jemu kobietę
Takich ludzi nie szanuję
Nigdy nie pożądaj żony
Bliźniego swego
Żadnej rzeczy która jego jest
Nie pytaj dlaczego
Zdrajcom kraść marzenia
Za zachowanie frajerskie
Robisz zrzuty waszych rozmów
By pochwalić się na mieście
Po czym japa Twa się boi
Wyjść bo doszły jakieś słuchy
Że sprzedałeś, oszukałeś
Bo szedłeś drogą na skróty
Opowiadałeś, o swych podbojach miłosnych
Messenger-owym bajerowaniu małolat sprośnych
Chciałeś ważny być zawsze
Jednak maska Ci opadła
Ukazało się oblicze prawdziwego tchórza sprawdzaj
Nie przyjaciel jest gotowy stawiać kłody nam pod nogi
Więc uważaj komu dajesz rękę, kulturalnie omiń
Zaufanie rzeczą świętą także szanuj ze 100%
Byś po nie przyjacielu
Nie załamał się czy gorzej
Chroń Panie wszystkich ludzi
By diabeł gdzieś za zakrętem
Nie powiedział im dobranoc
Szanse dał im anioł w piekle
Nie będzie się układało
Nazwij to jak chcesz człowieku
To że jesteś czyimś wrogiem
Nie wywyższa Cię od niego
Nie przyjaciel czy przyjaciel
Każdy z Was ma 1 życie
Spełniajcie je w 100%
Nie skracajcie go przez chwilę
Spiny braku zrozumienia
Szanuj będziesz szanowany
Możesz nazwać to jak chcesz
Każdy równy jest mordziaty
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Rambo Hsb
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: Rambo Hsb



Rambo Hsb - (NIE) Przyjaciel Video
(Show video at the top of the page)


Performed By: Rambo Hsb
Length: 4:10
Written by: Rambo Hsb

Tags:
No tags yet