Koniec
Sam już nie wiem koleś
Gdzie ja dojdę
Ziomek
Weź prawdę w dłonie
I spójrź mi w morde
Ogólnie zawsze jest dobrze
Ale kiedy mnie dotyka potwór
A noce
Wyciskają złość
To ja czuje że koniec
Blisko jest jak ostrze
Kiedy życie jest najgorsze
Ktoś odpala w ciebie procę
Ktoś chce zabić twoje dobre
Emocje
Nigdy się nie kończy proces
Kurwy za nic biegają w złocie
Jak mogłeś do tego dopuścić
Że najgorsze słowa są wypuszczane
Na fonie
Ogólnie wkurwic chciałeś mnie?
Wyszło dobrze
Wyszło tak że ulotnie
Się jak życie
Co na codzień
Miałeś raz w garści
A raz sam koleś
Walczyłeś za to
Gdy miałeś przy sobie rewolwer
Zgładzony
Niewiem czy dam radę się obronić
Nie mam już życia
Ale mam swój kokpit
Widzę co widzę
I to nie są
Kolory
Jak ktoś od dawna jest chory
Wyjebane ma w algorytm
Liczy się by stawiać kroki
Pow pow
Zgładzony
Niewiem czy dam radę się obronić
Nie mam już życia
Ale mam swój kokpit
Widzę co widzę
I to nie są
Kolory
Jak ktoś od dawna jest chory
Wyjebane ma w algorytm
Liczy się by stawiać kroki