No siema to ten dzień gdy wkurwienie mnie pożera
Zjebana pogoda brak siana i na plechach komenda
Przydała by się kolęda , nikt nie odbiera
Taki schemat
Ze jak masz pliki to kolejki z tobą na melanżyki!
Prawda taka że trzeba skreślić myśliwych
Mógłbym być chciwy jakiś tępy i nie miły
Mógłbym tknąć kichy robić
Kolędy dla fałszywych
Ale pierdole to jak pono
Selektywnie podaje dłoń ziomom!
Się męczyłem by zyskać czas , świadomość
Nie chcę tracić barw mieć strat to nie samogon
Który dajesz w około
Chodź wiesz że ludzie po tym
Do siebie nie dojdą
Od urodzenia już miałeś ksywke
Kondon!
I powiem ci że świadomie mijam się z twą kłodą
I powiem ci że uwielbiam się bawić twoja bronią
I powiem ci że takich jak ty chętnie poznaje z odrą
To zagryzam szczękę mówię pas to nie mą robotą!
Na początku się witałem
Teraz mówię o czym kawałek
Jesteś ziom? bądź dalej
Pozwolisz stracić zaufanie?
Pewnie tak zostanie
Przecież i tak każdy wiedział
Ze twe gadanie to wałek!
Jesteś spoko w gronie
Sam na sam jeszcze bardziej
Jednak chronię gardziel
Bo nie chcę mieć obrażeń
Wiem wielu podąża za stadem
Ale nie bądź błazen
Jesteś mój przyjaciel?
Czy wbijasz huj w sage?
Jebać czasy nasze
Teraz inny teren
Inną masz równoważnie
Ty widzisz w tym profit
Ja widzę stratę
Tym gardzę złożył bym ofiare
Jej postać jest twym ciałem
Tak to sobie wyobrażę!
I powiem ci że świadomie mijam się z twą kłodą
I powiem ci że uwielbiam się bawić twoja bronią
I powiem ci że takich jak ty chętnie poznaje z odrą
To zagryzam szczękę mówię pas to nie mą robotą!