Back to Top

Rufuz - Czasem widzę ciemność [Album] Lyrics



Rufuz - Czasem widzę ciemność [Album] Lyrics
Official





Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć

Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz

Czasem chciałbyś coś a nie możesz nic
Wpada Ci od życia w głowę cios a chcesz dalej iść
Sytuacji już na barach stos jednak taki że
Choćby chciał się nie da przejść
Rzadko kiedy trafia się Małach Rufuz czwarta część

Czwarta część też przy pierwszej mieli krucho
Gdy widzę ciemność często nie daję spać duchom przeszłości
Powiedz na ucho mówi to coś Ci?
A zgrzanie puchom Twym wyznacznikiem prawilności

To nieźle doświadczy jeszcze Cię życie w mieście
Gdy widzę ciemność to jakoś wyjdę sobie z tego jeszcze
Chcę żeby zdrowi byli bliscy wiadomo wszyscy
W sytuacjach bez wyjścia czytaj światła weź życz mi

Tak samo farta dla dzieciaków tam z poprawczaków
Gdy będzie ciemno niech do światła szukają znaków
A coś co mi stawia mur przemielę na wiór
Znów na pół z bratem dzielił tam tak do dzisiaj tu

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Nie ma że bez wyjścia w drodze tylko po mistrza
Nie usłany świat różami mali my tu z problemami
Codzienność losu spotyka ciemność
Cię w duszy nie na dworzu
Na PRO INT poznałeś pozór

Kto z kim miał być to nie oklaski
Jak pierwsze laski jak to z jednej ławki
Nie zmieni szata Cię na konto wpłata
Bo wydam czy zarobię to nie po to żeby się przypodobać Tobie człowiek

Byś sobie pomógł chłopie jak ciemność miewam
Też wiem co to lęk szkoda że nie w czym jest sęk życia sens
Mam nadzieję też wyjść z opresji szwanku
By daleko stąd kiedyś gdzieś o poranku

Popatrzeć w oczy nie mieć życia dosyć
Napisać zwroty mieć z tego korzyść
Po przejściach stąd tam gdzie pierwszy dom
Ty pamiętaj to kto pokazał ziom
Kiedyś pierwszy sort to czym teraz są
Daj odetchnąć bo

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć

Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć

Daj mi żyć daj mi odetchnąć
Daj mi żyć daj mi odetchnąć
Daj mi żyć daj mi odetchnąć
[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć

Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz

Czasem chciałbyś coś a nie możesz nic
Wpada Ci od życia w głowę cios a chcesz dalej iść
Sytuacji już na barach stos jednak taki że
Choćby chciał się nie da przejść
Rzadko kiedy trafia się Małach Rufuz czwarta część

Czwarta część też przy pierwszej mieli krucho
Gdy widzę ciemność często nie daję spać duchom przeszłości
Powiedz na ucho mówi to coś Ci?
A zgrzanie puchom Twym wyznacznikiem prawilności

To nieźle doświadczy jeszcze Cię życie w mieście
Gdy widzę ciemność to jakoś wyjdę sobie z tego jeszcze
Chcę żeby zdrowi byli bliscy wiadomo wszyscy
W sytuacjach bez wyjścia czytaj światła weź życz mi

Tak samo farta dla dzieciaków tam z poprawczaków
Gdy będzie ciemno niech do światła szukają znaków
A coś co mi stawia mur przemielę na wiór
Znów na pół z bratem dzielił tam tak do dzisiaj tu

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Nie ma że bez wyjścia w drodze tylko po mistrza
Nie usłany świat różami mali my tu z problemami
Codzienność losu spotyka ciemność
Cię w duszy nie na dworzu
Na PRO INT poznałeś pozór

Kto z kim miał być to nie oklaski
Jak pierwsze laski jak to z jednej ławki
Nie zmieni szata Cię na konto wpłata
Bo wydam czy zarobię to nie po to żeby się przypodobać Tobie człowiek

Byś sobie pomógł chłopie jak ciemność miewam
Też wiem co to lęk szkoda że nie w czym jest sęk życia sens
Mam nadzieję też wyjść z opresji szwanku
By daleko stąd kiedyś gdzieś o poranku

Popatrzeć w oczy nie mieć życia dosyć
Napisać zwroty mieć z tego korzyść
Po przejściach stąd tam gdzie pierwszy dom
Ty pamiętaj to kto pokazał ziom
Kiedyś pierwszy sort to czym teraz są
Daj odetchnąć bo

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Czasem widzę ciemność
Wokół twarze ludzi którym ciągle wszystko jedno
Strach się budzi nie gdy stoją a gdy za czymś biegną
Niech nie boją się a co chcą robią niech nie miękną
Jak mentalnie drewno

Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć

Gdy widzę ciemność bezsenność jest udręką
I stoję tak wpatrzony w cieniu widzę swą odmienność
W pokoju bez wyjścia chciałbym być na zewnątrz
Daj mi żyć daj mi odetchnąć

Daj mi żyć daj mi odetchnąć
Daj mi żyć daj mi odetchnąć
Daj mi żyć daj mi odetchnąć
[ Correct these Lyrics ]
Writer: BARTLOMIEJ MALACHOWSKI, MARCIN JANKOWIAK, RAFAL KWIATKOWSKI
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Rufuz



Rufuz - Czasem widzę ciemność [Album] Video
(Show video at the top of the page)

Tags:
No tags yet