Od niedawna żyję chwilą
Bo nie mam pojęcia kiedy mnie wsadzą do puchy albo mnie zabiją
Kiedyś wspominałem, że te dziwne czasy miną (za chuj)
A dalej czekam na moment, aż popchnę domino (uh) (pyk)
Przez to skumałem jak wyeliminować ze siebie chciwość
Odkąd inwestuję w spokój, zyskuję pełną miłość
To jedyny taki blockchain, inne pal licho
Hossa, bessa widzę sinusoidą
Mnoży się i znika, już taki ten piniądz
Giełda cuchnie mi tu mocniej niż kasyno
Powiedz, czemu nie uwierzyliśmy w Bitcoin?
Byłem gówniarzem, a wiedziałem, może pyknąć
Wolałem kopać sample, bo to pewna przyszłość
Łatwo wyszło, dłużej gorzej
Przyszło żyć nam w czasach, gdzie wierzymy tylko liczbom
Mam na koncie $hitcoiny
Nikomu nie dam, choć jestem hojny
Ten potencjał mnie zwolni
Będzie zwyżka, bądź spokojny
Jo, może sprzedam
Zamienię, choć się nie śpieszę
Hajs znów przepadł
Myśląc sobie, leżę na glebie
Jo, może sprzedam
Zamienię, choć się nie śpieszę
Hajs znowu wpadł
Byczek napełnia mi kieszeń
Od niedawna nie żyjemy bidą
Mam dzisiaj te liczne Simsy, jak Jay-Z i Beyoncé
Na socjalach siksy i fotki z Portofino
O jak dobrze, że pompuję w ten $hitcoin!
Kapitał mały, ale kapitanie, zysk będzie gibko
Jak nie masz siana, no to mogę bliknąć
Płynie wielka fala i nie można na niej przysnąć
Bańka pękła, bo w tym stogu ktoś był igłą
A ceny topią się jak igloo i ślizgają jak mydło
Czy wyjdę jak Zabłocki? Być tak nie powinno
Ludzie się śmieją, ale kiedy lepiej milkną
Ostatni to ten, co łapał za liczydło
Miło? No to chwila, lada moment
Bogactwo dzieli ludzi, dziś go połączyli z kodem
Modlimy się o skok, tak jak modlili się o deszcz
Muszę tak kombinować, bo to państwo nie pomoże
Mam na koncie $hitcoiny
Nikomu nie dam, choć jestem hojny
Ten potencjał mnie zwolni
Będzie zwyżka, bądź spokojny
Jo, może sprzedam
Zamienię, choć się nie śpieszę
Hajs znów przepadł
Myśląc sobie, leżę na glebie
Jo, może sprzedam
Zamienię, choć się nie śpieszę
Hajs znowu wpadł
Byczek napełnia mi kieszeń
Jo, może sprzedam
Zamienię, choć się nie śpieszę
Hajs znów przepadł
Myśląc sobie, leżę na glebie
Jo, może sprzedam
Zamienię, choć się nie śpieszę
Hajs znowu wpadł
Byczek napełnia mi kieszeń
Ej, wstawaj! Widziałeś jak wszystko pospadało? Wrzuć może stówę, co?