Rymy płyną jak na dawnych Dakarach
Na bitach szybkich niczym strzały
Jak muły kolana za nami jest chwała
Słuch wyostrzony jak zryw i Geralda
Jak z Camelotu Lancelota sława
Przynosimy zwycięstwo jak Szicodu Domana
Przechlamy do świąt jak Zagłoba
Wuchta kuzynów jak kompania Kmicica
Mój styl zachwyca więc za mic'a chwytam
Jest Beat jest Squad trzeba słuchać nie czytać
To ma kopać jest wypas już nadszedł ten czas
Jak rymować to tylko first class
To ma czarować o was trzeba budować
Zamiast stać jest energia jest las
Rąk uniesionych do nieba
Wielki plon gdy tej muzy tu nie ma
Stand up nowy etap
Parę słów od tych typków nie lubisz to wyklucz
W rap bez plastiku trzymamy się w szyku
Bo my tu gadu gadu a zegarek tiku tiku
Spróbuj nie obudzić się z ręką w nocniku
Chcesz kolorytu my mamy go aż nadto
Oddaję się taktom bo robimy tak to
De facto nie zaprzeczamy faktom
Jak ci pseudo chuligani groźni niczym Vito Placto
Wchodzę na bit robię trick zwód klik jak fifty street
To ten ryk jak silnik byk prosto street
Stracisz w chuj niejeden bit wchodząc ze mną na ring
Bo niczym King w Tekkenie wdeptam ciebie w ziemię
Jak już walczę o podziemie bo to walka o honor
Jak w Medal of Honor lecz tu ja proszę broń ją
Mają najszybszy w mieście wóz i myślą że dogonią nas
Dziwko powiedz pas i spierdalaj w las
My zostawiamy w tyle wszystko jakie wali gatur
Bo jeśli zaufałeś tym pizdom lepiej idź stąd
A jak jesteś cwany to na słowa wyskocz
Bo dla mnie to co lepisz to zwykła chujnia z grzybnią
I co podłe co myślałeś w ogóle
Wiedz że kurwo masz do czynienia z Lontem
Jak w Pro Evo Soccer mam tu szybką kontrę
Wytrzyj mordę bo dla ciebie to game over
Gadka celna jak strzały syna Verna
Misterna wyluzowana nieśmiertelna
Słychać ją od Zakopca do Mielna
Robimy hałas jak Słoń i Shelma
Gadka cięta zaklęta w skrętach
Suszona kruszona w papier zwinięta
Początek rozwinięcie i puenta
Nawijał do was PDG reprezentant
Raz dwa raz dwa taka prawda
Taka gadka jestem mic akta na taktach
Taka bajka grubego blanta na bank mam
Taka Jamajka jak mic'a mam ja to skandal
To te rapy na tych bitach
To ten track na tych płytach
Te chłopaki robią wypas
Ta ekipa wita tu u siebie
Beat Squad i 217 witamy w piekle
To czysta natura niczym niezmącona
To jak matura zdasz albo nie małolat
B do E do A do T skład
Wie to wie to wie to każdy z was
Teraz jak przed laty czujesz te klimaty
To Beat Squad a nie kościelne roraty
Mikrofon na statyw podpięty działa
Po kablach baty zaczynamy działać
Na najwyższych obrotach jak morska piechota
To CiC mnie ja te to ma kopa
Jak procentowa woda płonie jak ropa
Poznań Polska Środkowa Europa
Bas werbel stopa razem w harmonii
Nawija Kowall czyli mistrz ceremonii
Dymi jak komin używam słów
Jak żołnierz broni czujesz ją na skroni
Podjeżdżam na miejsce i cicho się skradam
Rozwijam sprzęt żywca na haki zakładam
Wyrzucam jezioro jest jak bit ryby rymem
A punch taki jak szczupak zawsze kryje się w Trzcinie
To było w spławik równomiernie schodzi coraz głębiej
Drapieżnik żywca z hakiem na pewno ma w gębie
Zacinam to jakbym pociął bit ryba legła
Koniec wódki to podebranie szczudła co metr ma
Wpierdalam się w harmonię jak pół kilo Herca
Wtapiam w fonię a dysonans zwiększam
Pora w treściach zaznaczyć się tak
Jak bas by przestał mi zaraz grać
Tak nie wytrzymasz tego jak słaby system drgań
Przy tym głównie sprawdź moc z tych membran
Zapis brudny jak MPC w dyskietkach
Jak The Noise robimy czystkę
Gdy wchodzimy na loopy to po co ci inni
Mamy umysł niebezpieczny jak uma w Kill Bill
Instynkt ciągle każe nam niszczyć
Tych kiepskich łatwo jak Godzilla budynki
Styl co w kabinie rządzi jak skorpion
W głośnikach pędzi jak Pociąg z forsą
Myśli by mnie złapać odbij
Nie potrafisz bredzę i dostaniesz gorączki
Płonę wychodzę po tej stronie to mnie kręci
Mamy chęci nęci to bo to pędzi
Bo to o więzi WASP tak twierdzi
Z drogi zejdź mi wers mi przed znikł miałeś tik znikasz
Borykasz się z prawdą bo ja mam to
Jak Instrument fantom gram w to
Daję manto na przekór palantom
Sam to do tego dochodzę WASP tak może
Zajmuję loże mój Boże