Nagle z dnia na dzień
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Stanął u mych drzwi
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Nie znam cie a wokól dziwny szał
Czuje to myśli rozbiegane mam
Kto pierwszy przerwie to milczenie i wykrzyczy jak
Bezkarny los porzucił go i nagle na mnie wpadł
Teraz tu ucieka dzień za dniem
Łapie go nie mam czasu już na sen
Rożni ludzie tu przychodzą i odchodzą tak już jest
Pojawiłeś się tak nagle
Jak olśnienia lekki strzał
Nagle z dnia na dzień
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Stanął u mych drzwi
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Nagle z dnia na dzień
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Stanął u mych drzwi
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Sam na sam bez odważnych słów
Czuje twoj nerwowy oddech znow
Nagle słowa wypadają kto pozbiera je spod nóg
Czy mają jeszcze wartość ciągle zastanawiam się
Jeszcz raz zaglądam w szklanki spod
Nie ma szans dzisiaj nie zatancze już
Spójrz mi prosze prosto w twarz bo wiem juz czego chce
Nie chce życ spokojnie wiem ze ty rozumiesz mnie
Nagle z dnia na dzień
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Stanął u mych drzwi
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Nagle z dnia na dzień
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień
Stanął u mych drzwi
Pojawił się tak nagle z dnia na dzień