Back to Top

Bumper Ball Video (MV)




Performed By: Chodnikov
Language: Polish
Length: 3:32
Written by: Bartlomiej Ziolkowski, Jacek Serafin




Chodnikov - Bumper Ball Lyrics




Choć na chwilę pożycz swoją parę oczu mi
Dostosował tempo do twojego kroku bym
Zwiedził garderobę strefy komfortu
W twoim domu w środku kotku otwórz
Bo tak oddalamy się od siebie nagle a
To przez to, że odbijamy się jak Bumper Ball
Bańki doświadczeń i innych oczekiwań
I widzimy to inaczej czego każde chce od życia
W twoich oczach przeginam w moich ty wyolbrzymiasz
To zniekształcona subiektywna perspektywa
Te halucynacje to nie trip po narkotykach
Tylko różne narracje różny filtr w obiektywach
Robimy to podobnie choć odwrotne
Są oceny, które wydajemy zbyt pochopnie
Chcę je odciąć, bo nas każda ciągnie w dół
Jeśli chcesz razem latać to pożegnaj pewny grunt

Odbijam się już setny raz
Powtarzam schemat, który znam
W kosmicznej bańce tkwię
Odbijam się już kolejny raz
Obrastam w ego dumę i strach
Czy jeszcze znamy się

Choćby wylało się przez to morze łez
Zbudujemy razem tratwę i odnajdziemy brzeg
Bywasz ostra, kiedy twój wzrok mnie przeszywa
Ale jak tonę to takiej brzytwy się chwytam
Z pozoru kłócimy się o czyny sprzeczne
Ale sednem są źle odczytane intencje
Zamiast dawać mi radę dziarsko dajmy razem ją
Wolisz stawiać sprawę jasno czy na swoim, kot?
Pokaż, jak widzisz swoją wyobraźnię
Gdzie leżą jej granice czy w ogóle masz je?
Lubię znosić je a nie nie znosić się przez nie
Jak masz z góry pretensje to na ziemię znieś je
Bo żeby czegoś doznać trzeba chcieć próbować
Nie od razu trzeba się z tym utożsamiać
Pokaż, jak kochasz i na sztorc postaw tę
Szpilkę, o którą rozbije się moja bańka

Odbijam się już setny raz
Powtarzam schemat, który znam
W kosmicznej bańce tkwię
Odbijam się już kolejny raz
Obrastam w ego, dumę i strach
Halo! Jesteś tam?

Choćby nie wiem jak wysokie góry lodowatych spojrzeń
Nas dzieliły, zamknij oczy, pozwól mi tam siebie dostrzec
Pokaż takie myśli, których wstydzisz się wspominać
Pokaż takie sny, w których szydzisz i zabijasz
Z zimną krwią, tą której nie chcesz mieć na rękach
Tą która sprawia, że wciąż jesteś piękna
Tą która zaprowadzi nas do piekła
Połączeni wskroś, że nie odróżnią naszych zwłok
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

Choć na chwilę pożycz swoją parę oczu mi
Dostosował tempo do twojego kroku bym
Zwiedził garderobę strefy komfortu
W twoim domu w środku kotku otwórz
Bo tak oddalamy się od siebie nagle a
To przez to, że odbijamy się jak Bumper Ball
Bańki doświadczeń i innych oczekiwań
I widzimy to inaczej czego każde chce od życia
W twoich oczach przeginam w moich ty wyolbrzymiasz
To zniekształcona subiektywna perspektywa
Te halucynacje to nie trip po narkotykach
Tylko różne narracje różny filtr w obiektywach
Robimy to podobnie choć odwrotne
Są oceny, które wydajemy zbyt pochopnie
Chcę je odciąć, bo nas każda ciągnie w dół
Jeśli chcesz razem latać to pożegnaj pewny grunt

Odbijam się już setny raz
Powtarzam schemat, który znam
W kosmicznej bańce tkwię
Odbijam się już kolejny raz
Obrastam w ego dumę i strach
Czy jeszcze znamy się

Choćby wylało się przez to morze łez
Zbudujemy razem tratwę i odnajdziemy brzeg
Bywasz ostra, kiedy twój wzrok mnie przeszywa
Ale jak tonę to takiej brzytwy się chwytam
Z pozoru kłócimy się o czyny sprzeczne
Ale sednem są źle odczytane intencje
Zamiast dawać mi radę dziarsko dajmy razem ją
Wolisz stawiać sprawę jasno czy na swoim, kot?
Pokaż, jak widzisz swoją wyobraźnię
Gdzie leżą jej granice czy w ogóle masz je?
Lubię znosić je a nie nie znosić się przez nie
Jak masz z góry pretensje to na ziemię znieś je
Bo żeby czegoś doznać trzeba chcieć próbować
Nie od razu trzeba się z tym utożsamiać
Pokaż, jak kochasz i na sztorc postaw tę
Szpilkę, o którą rozbije się moja bańka

Odbijam się już setny raz
Powtarzam schemat, który znam
W kosmicznej bańce tkwię
Odbijam się już kolejny raz
Obrastam w ego, dumę i strach
Halo! Jesteś tam?

Choćby nie wiem jak wysokie góry lodowatych spojrzeń
Nas dzieliły, zamknij oczy, pozwól mi tam siebie dostrzec
Pokaż takie myśli, których wstydzisz się wspominać
Pokaż takie sny, w których szydzisz i zabijasz
Z zimną krwią, tą której nie chcesz mieć na rękach
Tą która sprawia, że wciąż jesteś piękna
Tą która zaprowadzi nas do piekła
Połączeni wskroś, że nie odróżnią naszych zwłok
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Bartlomiej Ziolkowski, Jacek Serafin
Copyright: Lyrics © Independent Digital

Back to: Chodnikov

Tags:
No tags yet