Nie często Zbyt rzadko
Na chwilę lub dwie
Odchodzę
Zanikam gdzieś
Wciąż błądzę i blednę
Nie czuję nic a nic
To boli
Lecz czasem właśnie tak wolę żyć
Pośrodku niczego
Zbuduję mój świat
Pośrodku niczego
Zbuduje mój domek z kart
Pośrodku niczego
Zbuduje miasto ze szkła
Pośrodku niczego
Zamieszkam ja
Jak cień
Pomiędzy jawą i snem
W tę przepaść zapadam się
Ta maska w każdej sytuacji
Na mojej twarzy jest
I znów, tak w kółko
Buduję mój świat
Pośrodku niczego
Zbuduję mój świat
Pośrodku niczego
Zbuduje mój domek z kart
Pośrodku niczego
Zbuduje miasto ze szkła
Pośrodku niczego
Zamieszkam ja
Nie czekaj
Nie zwlekaj
Czas żyć
Właśnie teraz, właśnie tu
Zanim odejdę
Zanim zbłądzę
I zanim
Zblednę
Pośrodku niczego
Zbuduję mój świat
Pośrodku niczego
Zbuduje mój domek z kart
Pośrodku niczego
Zbuduje miasto ze szkła
Pośrodku niczego
Zamieszkam ja