A na razie proza życia przed nami
Zakuła nas do kanciastych ram
Nie widać nieba nad głowami
Choć na horyzoncie słońce jawi się
Kiedyś kiedy nie będziemy jeszcze starzy
Choć młodzi nie jesteśmy już
Usiądziemy na górskim kamieniu
I spojrzymy górom w twarz
Nasze żony będą wreszcie szczęśliwe
A dzieci pobiegną w świat
A my spoza chmur zobaczymy
Jak słońce słońce śmieje się z nas
A na razie proza życia przed nami
Zakuła nas do kanciastych ram
Nie widać nieba nad głowami
Choć na horyzoncie słońce jawi się
Czy pamiętasz przyjacielu
Ile wiary było w nas
Czy pamiętasz przyjacielu
Marzenia z naszych snów
Czy pamiętasz mi proszę powiedz
Jak to jest życiu śmiać się w twarz
Jacy ufni byliśmy jak wierzyliśmy
Że góry można przenosić ot tak
A na razie proza życia przed nami
Zakuła nas do kanciastych ram
Nie widać nieba nad głowami
Choć na horyzoncie słońce jawi się