Przeprowadź ją przez pokój
Niby ścieżką wśród lasu
Na stole zapal różę
Dobrą jak nocna lampka
Potem rozbieraj ją delikatnie
Z obronnych gorsetów
Z zaciśnięcia rąk
Drżenia ramion
Otul szeptem
A jeśli kiedyś
Wybiegnie nagle z pokoju
Biegnij za nią
Nie pozwól
Ukryj jej twarz w swych wielkich rękach
Mów słowa
Dużo słów
Te wszystkie których ja zapomniałem
Których się wstydziłem
Proszę Cię
Ty którego nienawidzę
Który przyjdziesz po mnie
By z jej drobnych piersi
Zdrapać ślady mych rąk
Rozchylić jej kolana
Proszę Cię
Bądź dla niej dobry
Proszę Cię
Ty którego nienawidzę
Który przyjdziesz po mnie
By z jej drobnych piersi
Zdrapać ślady mych rąk
Rozchylić jej kolana
Proszę Cię
Bądź dla niej dobry
Nie wiesz że
Będziesz kochał mnie
Że powie Ci słowa
Wypróbowane ze mną
Że w jej włosach
Poczujesz mój oddech
Na jej brzuchu
Napotkasz nocą moje ręce
I jeśli czasem
Wciągając Cię w siebie
Aż do zachłyśnięcia
Pomyli nasze imiona
Nie myśl o mnie z nienawiścią
Proszę Cię
Ty który przyjdziesz po mnie
To ja
Uczyłem ją jak dziecko
Nie wstydzić się krzyku
Imion nagich ciał
To ja
Czasem jeszcze mówię do ciebie
Wtedy myślałem
Że mówię tylko do niej
To ja
Uczyłem ją jak dziecko
Nie wstydzić się krzyku
Imion nagich ciał
To ja
Czasem jeszcze mówię do ciebie
Wtedy myślałem
Że mówię tylko do niej
Twój cień
W jej oczach to mój cień
Jej głos pełen niepokoju
To mój głos
Gdy ona cofa się z lękiem
Ja powracam
Pamiętaj
Na każde Twoje słowo zbyt ostre
Na każdy gest
Nie dość szczery
Ja powracam
Pamiętaj
I jeśli kiedyś sama zapłacze nocą
Nie wchodź do jej pokoju
Ja już będę przy niej
I jeśli kiedyś sama zapłacze nocą
I jeśli kiedyś sama zapłacze nocą
I jeśli kiedyś sama zapłacze nocą