W samotnych bramach
Nocami czai się
Na białych ścianach
Mrok wyświetla jego cień
Zapada w pamięć
Jak ciężki kamień
Gdy zostawia znamię
I rozerwane kłami sny
Rano idzie spać do siebie
W piekła suchy piach
Zmienia postać kiedy chce
A jego imię zwykły strach
Ja nie chcę bać się tego
Co mi daje świat
By na każdej drodze swój zacierać ślad
Wiem że czujesz tak jak ja
Wiem uciekasz gdzie się da
Nie wywołuj wilka
Kiedy w lesie śpi
Nie zapraszaj nigdy nocą swoje sny
Wiem że bestia musi żyć
Gdy przyjdzie dam jej pić
Kiedy mnie zwęszyć chce
I już dopada mnie
Gdy wchodzi w głuchy mrok
I stawia powoli każdy krok
Krzyczę
Stop
Łagodnieje w mig
Stop
Jakby trochę znikł
Stop
I chowa kły
I nie jest już taki sam
Nie jest już taki zły