Uuu, żeby nie oszaleć
Ale, u-u-u
Żeby przetrwać chwilę
I je, e-e-e-e
Trzeci dzień detoksu, wychodzę na deszcz po kolejną ramkę fajek
Spotykam starego kumpla, kiwam głową ale chyba mnie nie poznaje
Fakt, schudłem znów i czuję, że coraz mniej mnie we mnie
Na bani niosę powtórki ze snów i wiem, że dziś mi już lepiej nie będzie
Opuszczam nocny, odpakowuję, odpalam, buch
Buch kuje mnie w sercu, sprawdzam tętno, paranoja wciąż działa
Suka trzyma w szponach, nigdy nie puszczała
Wbiegam na drugie piętro i ona ze mną, trzeba przyznać wierność jej
Nie wiem co mam robić bo chyba do rana nie zmrużę oka
Myślę o tych dziewczynach co sypiają ze mną, piją ale żadna nie kocha
Ja też nie kocham żadnej z nich, a przydałaby mi się muza
Więc próbuję po nocach znaleźć ją, a pytają mnie wciąż "Ej, szukasz guza?!"
Niech będzie guz, zdejmij mi ten sztuczny uśmiech z ust
Śmiało, idź na całość, dziś jestem emo, mam nadzieję, że będzie bolało
Obyś potrafił, co się gapisz? Świrowałeś gangola z mafii od tak
Najgroźniejszy z parafii, znam takich. Uderz, nawet Ci nie oddam
Niech boli
Niech boli
Niech boli
Niech boli
Niech boli
I choć dusi mnie dym
Dobrze mi z tym
I choć brakuje tchu
Zostaję tu
Zostaję tu
Zostaję tu
Zostaję tu
Zostaję tu
Zostaję tu
Zostaję tu