Back to Top

Jasin Ktwo - Schronienie (feat. Rapu Narkoman) Lyrics



Jasin Ktwo - Schronienie (feat. Rapu Narkoman) Lyrics
Official




Od małolata wściekłość rosła w środku
Od małolata blokowany w zarodku
Od najmłodszych lat nauczany sztuką życia
Choć młodsi ode mnie mają ciężej dzisiaj
Mają ciężej dzisiaj
Starszym w sumie zwisa
Ci starsi zazwyczaj gonią z pędem bycia
Jak łapie kurwica kogo dotknie krzywda
Czasem osoba ci bliska
Rani cię mocno z bliska
Uciekasz od żaru ogniska
Chcesz biec przez ból spadać z urwiska
A to w tobie jest iskra
Nie przyjmuj opinii innych na głowę
Toksyna wbija w ciebie jak glizda
Zamyka cię na to co spotkać cię może
Daj mi schronienie Boże
Gdy toksyna zaraża od środka
Zdobyte doświadczenie pomnożę
Wiedzę przekażę bo pamięć ulotna
Dla ciebie kolejny refren
Dla ciebie kolejna zwrotka
Idę rzeki brzegiem bo jestem pewien
Że twoja szkoła w lekcje jest szczodra
Nie dotknie mnie żadna klątwa
Potrafię znikać w wodzie jak mątwa
Widzę trzy kąty trójkąta
Wpisane w gwiazdę o sześciu końcach
Mój rap jest zawsze wdzięczny
Kiedy przemawia mój głos wewnętrzny
Biedny ten co zostawia duszę dla pieniędzy
Ludzie prawem dualności objęci
Więc korzystaj mądrze
Dwanaście klas w tym wyborze
Podzielone na cztery żywioły
Na ciemne, jasne promyki, popioły
Naszą krainę otaczają mury
Fundamenty solidnej struktury
Wole wartości niż łykać bzdury
Nie straszne chmury, deszcze, pioruny
Daj mi schronienie Boże
Gdy toksyna zaraża od środka
Zdobyte doświadczenie pomnożę
Wiedzę przekażę bo pamięć ulotna
Dla ciebie kolejny refren
Dla ciebie kolejna zwrotka
Idę rzeki brzegiem bo jestem pewien
Że twoja szkoła w lekcje jest szczodra
Daj mi schronienie Boże
Gdy toksyna zaraża od środka
Zdobyte doświadczenie pomnożę
Wiedzę przekażę bo pamięć ulotna
Dla ciebie kolejny refren
Dla ciebie kolejna zwrotka
Idę rzeki brzegiem bo jestem pewien
Że twoja szkoła w lekcje jest szczodra
Trzecia planeta od słońca
Gdzie zawiść jest głodna
Nienawiść żarłoczna
Nieważne ile kroków jeszcze do końca
Nawet jak idę w mroku masz mnie w roli gońca
Bo chcę zmieniać obraz
Klatka po klatce
Dostrzegłem w tym szansę
Zrobię coś nim świat zamarznie
Wskrzeszę to co z pozoru jest martwe
Z wnętrza ziemi wypuszczam magmę
Korzeń uziemi mój symbol jak markę
Postawisz stopę na moją barkę
Mam cztery silniki w razie czego żagle
Daj mi tylko nawigację
Wybór kierunku to nie takie łatwe
Ich żywoty tutaj zdają się być płaskie
Kręci ich materializm i życie zachłanne
Jak kościoły nie żyje w kłamstwie
Oni skupieni na własnym bogactwie
Nie mylę wiary z religią poważnie
Dziś widzę w tym postać diabła wyraźnie
Z rogami na czaszce
Zwróć uwagę komu składasz hołd właśnie
Czyją banderę doczepiasz na maszcie
Z dnia na dzień obserwuję to baczniej
Daj mi schronienie Boże
Zwłaszcza gdy noc i zimno na dworze
Wiedza od ciebie pomoże też innym
Wiedziałeś, że kiedyś stanę się silny
Stanę się silniejszy
Pchnę to dalej dla was dobre wieści
Kiedy znów wszechświat drogę nakreśli
Będziesz świadkiem startu nowej opowieści
Nowej opowieści
O nieznanej dotąd treści
Wiesz mi podniesie to wibrację świata
I przyniesie postęp dla siostry i brata
Jak karmy spłata
Tej samej co ciągnęła się przez lata
Dla dobrej zajawki wciąż aprobata
Kto słowem splata śle farta na trakach
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

Od małolata wściekłość rosła w środku
Od małolata blokowany w zarodku
Od najmłodszych lat nauczany sztuką życia
Choć młodsi ode mnie mają ciężej dzisiaj
Mają ciężej dzisiaj
Starszym w sumie zwisa
Ci starsi zazwyczaj gonią z pędem bycia
Jak łapie kurwica kogo dotknie krzywda
Czasem osoba ci bliska
Rani cię mocno z bliska
Uciekasz od żaru ogniska
Chcesz biec przez ból spadać z urwiska
A to w tobie jest iskra
Nie przyjmuj opinii innych na głowę
Toksyna wbija w ciebie jak glizda
Zamyka cię na to co spotkać cię może
Daj mi schronienie Boże
Gdy toksyna zaraża od środka
Zdobyte doświadczenie pomnożę
Wiedzę przekażę bo pamięć ulotna
Dla ciebie kolejny refren
Dla ciebie kolejna zwrotka
Idę rzeki brzegiem bo jestem pewien
Że twoja szkoła w lekcje jest szczodra
Nie dotknie mnie żadna klątwa
Potrafię znikać w wodzie jak mątwa
Widzę trzy kąty trójkąta
Wpisane w gwiazdę o sześciu końcach
Mój rap jest zawsze wdzięczny
Kiedy przemawia mój głos wewnętrzny
Biedny ten co zostawia duszę dla pieniędzy
Ludzie prawem dualności objęci
Więc korzystaj mądrze
Dwanaście klas w tym wyborze
Podzielone na cztery żywioły
Na ciemne, jasne promyki, popioły
Naszą krainę otaczają mury
Fundamenty solidnej struktury
Wole wartości niż łykać bzdury
Nie straszne chmury, deszcze, pioruny
Daj mi schronienie Boże
Gdy toksyna zaraża od środka
Zdobyte doświadczenie pomnożę
Wiedzę przekażę bo pamięć ulotna
Dla ciebie kolejny refren
Dla ciebie kolejna zwrotka
Idę rzeki brzegiem bo jestem pewien
Że twoja szkoła w lekcje jest szczodra
Daj mi schronienie Boże
Gdy toksyna zaraża od środka
Zdobyte doświadczenie pomnożę
Wiedzę przekażę bo pamięć ulotna
Dla ciebie kolejny refren
Dla ciebie kolejna zwrotka
Idę rzeki brzegiem bo jestem pewien
Że twoja szkoła w lekcje jest szczodra
Trzecia planeta od słońca
Gdzie zawiść jest głodna
Nienawiść żarłoczna
Nieważne ile kroków jeszcze do końca
Nawet jak idę w mroku masz mnie w roli gońca
Bo chcę zmieniać obraz
Klatka po klatce
Dostrzegłem w tym szansę
Zrobię coś nim świat zamarznie
Wskrzeszę to co z pozoru jest martwe
Z wnętrza ziemi wypuszczam magmę
Korzeń uziemi mój symbol jak markę
Postawisz stopę na moją barkę
Mam cztery silniki w razie czego żagle
Daj mi tylko nawigację
Wybór kierunku to nie takie łatwe
Ich żywoty tutaj zdają się być płaskie
Kręci ich materializm i życie zachłanne
Jak kościoły nie żyje w kłamstwie
Oni skupieni na własnym bogactwie
Nie mylę wiary z religią poważnie
Dziś widzę w tym postać diabła wyraźnie
Z rogami na czaszce
Zwróć uwagę komu składasz hołd właśnie
Czyją banderę doczepiasz na maszcie
Z dnia na dzień obserwuję to baczniej
Daj mi schronienie Boże
Zwłaszcza gdy noc i zimno na dworze
Wiedza od ciebie pomoże też innym
Wiedziałeś, że kiedyś stanę się silny
Stanę się silniejszy
Pchnę to dalej dla was dobre wieści
Kiedy znów wszechświat drogę nakreśli
Będziesz świadkiem startu nowej opowieści
Nowej opowieści
O nieznanej dotąd treści
Wiesz mi podniesie to wibrację świata
I przyniesie postęp dla siostry i brata
Jak karmy spłata
Tej samej co ciągnęła się przez lata
Dla dobrej zajawki wciąż aprobata
Kto słowem splata śle farta na trakach
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Bartosz Jasiński
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: Jasin Ktwo



Jasin Ktwo - Schronienie (feat. Rapu Narkoman) Video
(Show video at the top of the page)


Performed By: Jasin Ktwo
Language: Polish
Length: 3:07
Written by: Bartosz Jasiński

Tags:
No tags yet