Back to Top

Przestroga [Album] Video (MV)






Juras - Przestroga [Album] Lyrics
Official




[ Featuring Rufuz, Małach ]

To pamiętam jak dziś nie wpada tam już nikt
Tam gdzie mieszkał tam gdzie każdy wjeżdżał
Gdzie widziałem węża i dostaniesz haze'a
I lekcja pierwsza chęć zarobku

Na czysto na bingo tip top
Szybko poznasz hip hop ja poznałem szybko
Się na paru typach już teraz się nie witam
Zarobek miał być dwóch nadwiślan niby łatwizna
Fifty fifty ale czar już pryska

Bo już nie ma wyjścia a jest obita klimpa
I rympał opowieść wigilijna trochę inna
Jak twarz masz jedną daj odetchnąć sobie
Nie pieniądze na przodzie by najmniej u nas na obwodzie
To choćbyś była na głodzie mieć a być to se przemyśl człowiek
Zanim zdążysz zostawić smród po sobie
Sam powiedz

A mówiłeś że to leszcz
Wyglądał pięknie
Z taką obitą mordą żaden bojek Ci się nie przyjmie
Musisz odpocząć parę dni

Ten chłopak miał talent nic nie na pokaz ćwiczył rap stale
No Stary ciary kiedy kładł na podkład wokale
To każdy jego wałek bomba rozpierdalał mnie
Wreszcie podpisał kontrakt i działał legalnie

Brat spełnił sen po debiucie się doczekał
Bo świat stanął na fiucie i zatańczył break'a
Jednak sukces ma dwie strony medalu
Wkrótce okazało się że wpadł w szpony towaru

Zacząć ćpać wódę koks na koncertowych trasach
W każdą bladź ruchacz nałogowy wbijał kutasa
Cały hajs przeznaczał na burdele hotele i katar
Po kilku latach przeżył potężnego kaca

Czar prysł mit znikł skończył się hajs z płyt
Został krzywy zgryz znany ryj i w bani syf
Przestroga nie daj się zwariować za szybko Synu
Kariera rapera trwa tylko pięć minut

I że co na przykład zamierzasz robić
Produkcja muzyczna
Może Ty się jeszcze kurwa zajmiesz hodowlą jedwabników
Przecież Ty się nie znasz na muzyce
Od trzech lata oglądam codziennie MTV

Stawiasz pierwszy krok w towarzystwie już nie jehowym
I ktoś wyłapał już na pizdę od Ciebie w nocy
I pierwszy raz w ustach smak krwi i się nie martwi
Adrenalina uzależnia jak w nocy strach

I idziesz na pierwszą robotę naćpany prochem
Łatwiejszy do zrobienia gamoń niż w gablocie fotel
Łatwiej co weekend się najebać niż zarabiać flotę
A jak zarabiasz to na dychy czy na czyjąś szkodę

Więcej towaru w nos niż sprzedajesz co jest Gość
Pęka cienka nić i zaczynasz pić w głowie sztos
Nie wygląda dobrze to Mordy znacie go
Kiedyś go znaliśmy wyjebane w niego teraz bo

Bo zacząć wypierdalać ziomków by spłacić sos
Co każdy weekend walił mefę mówił że to koks
Chciał być bandziorem przez bandziorów miał praną głowę
Weź jedz łyżeczką a nie z gara pij masz przetrogę

Takie proste
Co? Zrzutka? Pewnie wypuszczasz na ziemię lewy papier i frajer sam podnosi
Ważniejszy jest aranż
Co takiego?
Aranż
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




To pamiętam jak dziś nie wpada tam już nikt
Tam gdzie mieszkał tam gdzie każdy wjeżdżał
Gdzie widziałem węża i dostaniesz haze'a
I lekcja pierwsza chęć zarobku

Na czysto na bingo tip top
Szybko poznasz hip hop ja poznałem szybko
Się na paru typach już teraz się nie witam
Zarobek miał być dwóch nadwiślan niby łatwizna
Fifty fifty ale czar już pryska

Bo już nie ma wyjścia a jest obita klimpa
I rympał opowieść wigilijna trochę inna
Jak twarz masz jedną daj odetchnąć sobie
Nie pieniądze na przodzie by najmniej u nas na obwodzie
To choćbyś była na głodzie mieć a być to se przemyśl człowiek
Zanim zdążysz zostawić smród po sobie
Sam powiedz

A mówiłeś że to leszcz
Wyglądał pięknie
Z taką obitą mordą żaden bojek Ci się nie przyjmie
Musisz odpocząć parę dni

Ten chłopak miał talent nic nie na pokaz ćwiczył rap stale
No Stary ciary kiedy kładł na podkład wokale
To każdy jego wałek bomba rozpierdalał mnie
Wreszcie podpisał kontrakt i działał legalnie

Brat spełnił sen po debiucie się doczekał
Bo świat stanął na fiucie i zatańczył break'a
Jednak sukces ma dwie strony medalu
Wkrótce okazało się że wpadł w szpony towaru

Zacząć ćpać wódę koks na koncertowych trasach
W każdą bladź ruchacz nałogowy wbijał kutasa
Cały hajs przeznaczał na burdele hotele i katar
Po kilku latach przeżył potężnego kaca

Czar prysł mit znikł skończył się hajs z płyt
Został krzywy zgryz znany ryj i w bani syf
Przestroga nie daj się zwariować za szybko Synu
Kariera rapera trwa tylko pięć minut

I że co na przykład zamierzasz robić
Produkcja muzyczna
Może Ty się jeszcze kurwa zajmiesz hodowlą jedwabników
Przecież Ty się nie znasz na muzyce
Od trzech lata oglądam codziennie MTV

Stawiasz pierwszy krok w towarzystwie już nie jehowym
I ktoś wyłapał już na pizdę od Ciebie w nocy
I pierwszy raz w ustach smak krwi i się nie martwi
Adrenalina uzależnia jak w nocy strach

I idziesz na pierwszą robotę naćpany prochem
Łatwiejszy do zrobienia gamoń niż w gablocie fotel
Łatwiej co weekend się najebać niż zarabiać flotę
A jak zarabiasz to na dychy czy na czyjąś szkodę

Więcej towaru w nos niż sprzedajesz co jest Gość
Pęka cienka nić i zaczynasz pić w głowie sztos
Nie wygląda dobrze to Mordy znacie go
Kiedyś go znaliśmy wyjebane w niego teraz bo

Bo zacząć wypierdalać ziomków by spłacić sos
Co każdy weekend walił mefę mówił że to koks
Chciał być bandziorem przez bandziorów miał praną głowę
Weź jedz łyżeczką a nie z gara pij masz przetrogę

Takie proste
Co? Zrzutka? Pewnie wypuszczasz na ziemię lewy papier i frajer sam podnosi
Ważniejszy jest aranż
Co takiego?
Aranż
[ Correct these Lyrics ]
Writer: BARTLOMIEJ MALACHOWSKI, JERZY WRONSKI, MICHAL KOZUCHOWSKI, RAFAL KWIATKOWSKI
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Juras

Tags:
No tags yet