A kiedy Pan szóstego dnia
Fajkę zapalił nad rzeką siadł
Pomyślał że nadszedł już czas
Nadziei i stworzył nas
Dał rozum nam i myśli żar
I zapomnienia najlepszy dar
Pracę i noc ciężką od snów
Więc świeczkę zapal Mu
A kto dał deszcz trzydniowy deszcz
Kiedy tak trudno jest siebie znieść
A kto dał deszcz ulewny deszcz
Ten trzydniowy w sercu deszcz
Po paru dniach zjawił się zły
I zaczął skrzętnie nam liczyć sny
Podrapał się w kudłaty łeb
Wymyślił na dobroć lek
Więc dał nam grzech słodki jak miód
Kazał swój grzech nad głową nieść
Dał w barze brzęk kieliszków stu
Ogarek zapal mu
A kto dał deszcz trzydniowy deszcz
Kiedy tak trudno jest siebie znieść
A kto dał deszcz ulewny deszcz
Ten trzydniowy w sercu deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz
Kto dał deszcz