Obudziłem się przed ósmą
W głowie szalał straszny huk
Czułem się jak wielkie lustro
Które ktoś siekierą stłukł
Wziąłem żeton do lekarza
On gruntownie zbadał mnie
Spytał na co się uskarżam
Potem patrząc w sufit rzekł
Hej hej wyluzuj się
Mnie też czasem gnoi świat
Nie raz wyje we mnie pies
Nie raz
Poprosiłem w końcu wróżkę
Co mnie gnębi powiedz mi
Ona patrząc w szklaną kulę
Darła gębę ile sił
Hej hej wyluzuj się
Mnie też czasem gnoi świat
Nie raz wyje we mnie pies
Nie raz nie raz
Hej hej wyluzuj się
Co dzień kogoś zgnoi świat
Nie raz wyje we mnie pies
Nie raz
Hej hej wyluzuj się
Mnie też czasem gnoi świat
Nie raz wyje we mnie pies
Nie raz nie raz
Kupiłem sobie psa
Kupiłem sobie psa
Kupiłem sobie psa
Kupiłem sobie psa
Kupiłem sobie psa
Kupiłem sobie psa
Kupiłem sobie psa