Ciągle pamiętam zatrzymany czas,
Konwalie na poduszce
Ciągle i ciągle czekam tamtych łez,
Dotyku tamtych oczu.
Światło w Twoich rękach - łagodny puls!
Gdybym ujrzała kiedykolwiek taki film,
Umarłabym ze śmiechu.
Cisza zagrała, wokół nas się wzbił,
Gołębi puch, perfidny kicz.
Światło w Twoich rękach - gołębi puch!
Każdym dniem zabijam to,
Deszczem obcych rąk,
Zmywam ślad, zabijam to.
Każda noc przynosi znów,
Bezsensowny ból,
Ołów - nie gołębi puch!
Może zapomnieć jeszcze uda się,
Konwalie na poduszce.
Może zduszone nie powróci znów,
Odejdzie gdzieś, wypali się.
Światło w Twoich rękach - gołębi puch!
Każdym dniem zabijam to,
Deszczem obcych rąk,
Zmywam ślad, zabijam to.
Każda noc przynosi znów,
Bezsensowny ból,
Ołów - nie gołębi puch!
Każdym dniem zabijam to,
Deszczem obcych rąk,
Zmywam ślad, zabijam to.
Każda noc przynosi znów,
Bezsensowny ból,
Ołów - nie gołębi puch!