Mój syn biega po mieszkaniu bawiąc się CD krążkiem
Dziewczyna leży na spaniu i czyta książkę
Jazz leci w radiu deszcz pada na dworze
Jest chwila na refleksję wiesz myślę sobie
O Ziomakach których los rzucił w różne części świata
Większość szuka szczęścia tam gdzie się opłaca
Maniek tęskni za rodziną więc niebawem wraca
Artek ściągną do siebie już trzeciego brata
Jacek S. po kilku latach wyskoczył wreszcie
Kuba przyszedł z dziadkiem jak graliśmy u nich w mieście
Różne miejsca a ty wiesz nad nami jedno niebo
U mnie jest jak jest do zobaczyska kolego.
Zostawiam tło biorę to co potrzebne mi czyli ich moich bliskich właśnie dziś
Czas iść z nimi w przeciwną niż chaos miedzy innymi serca głos tego słuchaj
Odnowa spokój ducha tam nie tutaj gdzie nerwy zszargane czas na odmianę
Rozstać się z bałaganem i do codzienności powrót z dodatnim ducha stanem.
Z dala od tłoku zamętu barłogu gdzieś z boku tego co wokół
Mimo to bliskie lokum. Uwalniam myśli od nienawiści
Problemów mieścin systemu nie wiesz czemu?
Bo do przemyślenia rzeczy memu sercu bliższe i wyższe niż czynsze
Z dala od zgiełku co ważniejsze nad czym myśleć
Jedno z drugim musi istnieć
Mimo to problemów ignorować nie doradzam na to uwagę zwracam
Przez chwilę z dala od zgiełku i powracam
Do codzienności z którą się nie zgadzam często.
Samochodem, samolotem jeszcze inni autostopem
Chęć do życia jest powodem by iść choćby na piechotę
Zostawiam tło biorę to co potrzebne mi czyli ich moich bliskich właśnie dziś
Czas iść z nimi w przeciwną niż chaos miedzy innymi serca głos tego słuchaj
Odnowa spokój ducha tam nie tutaj gdzie nerwy zszargane czas na odmianę
Rozstać się z bałaganem i do codzienności powrót z dodatnim ducha stanem.
Dziś moim życiem jest moja rodzina szczęśliwa mina syna gdy mnie rano budzi
Zmrużonym okiem patrzę jak moja dziewczyna robi śniadanie coś sobie nuci
Gdy tak dzień się zaczyna łatwo się zapomina o zawiści i nienawiści ludzi
Wychodzę do swojego biura popracować po drodze szybka kawa mnie cuci
W tym kraju orientu nigdy za wiele tu wielu śmieci chce cię wydymać fiskus na czele
To nie twój teren potknij się a będziesz zerem Boże dopomóż chronić dzieci przed zerem
Kochanie przytul się a kiedy słońce wstanie zjemy wspólne śniadanie
Puszczając w niepamięć nieporozumień pasmo zobacz już się robi jasno
Daj rękę i idźmy gdzieś za miasto ...bo ja
Zostawiam tło biorę to co potrzebne mi czyli ich moich bliskich właśnie dziś
Czas iść z nimi w przeciwną niż chaos miedzy innymi serca głos tego słuchaj
Odnowa spokój ducha tam nie tutaj gdzie nerwy zszargane czas na odmianę
Rozstać się z bałaganem i do codzienności powrót z dodatnim ducha stanem