Back to Top

SEPARACJA Video (MV)






Marcin Korczak - SEPARACJA Lyrics




Serce mi pękło odreagowywałem na mieście
Podnoszę się ledwo a tętno mam z dwieście
Śniło mi się piekło trzęsą się ręce
Nie poznaje mieszkania swojego Boże chyba ślepnę
Puste butelki pety i kwiaty zwiędłe
Kupione przed weekendem miały być dla Ciebie
Chciałem przyjechać wcześnie nie spóźniając się wreszcie
Tłumaczenie jest zbędne ten sukinsyn mówi brednie
Długo rozmawiałem o tym z moim terapeutom (z Bogiem)
Ciężko będzie stworzyć z tego coś nowego
Życie w tym mieście nie oszczędza związków
Mamy za mało czasu za dużo obowiązków
Napalone fanki pobudzają wyobraźnie nasze
I to ile mogłem ich zaliczyć na koncertowej trasie
Staram się udowodnić Tobie sobie Bogu
Że to nie kwestia tego jebanego nałogu

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.

Idę po mieście pusto a to śródmieście
Nie wiem czy jest tak późno być może jest wcześnie
Obecnie miażdżą mnie myśli jutro odeśpię
I jakoś trudno mi sobie przypomnieć co trwa wiecznie
Na pewno mam depresję leczyć się musze nie koniecznie
Ból z czasem mija nie pierwszy raz mam perypetię
Nie czuję nienawiści ale jakiś żal jest we mnie
Z czasem pewnie stanie się to obojętne
W tym stanie przejściowym musimy się szanować
By eliminować skutki uboczne
Pojawi się ktoś nowy ból będzie się potęgować
Nie dajmy się zwariować choć to sfery mroczne
Na bok sentymenty trzeba się szanować
Zdrowe relacje budować by wychować wspólne szczęście
Ja wiem że Ty wiesz i Ty wiesz że ja wiem
Kto i co jest teraz najważniejsze.

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Serce mi pękło odreagowywałem na mieście
Podnoszę się ledwo a tętno mam z dwieście
Śniło mi się piekło trzęsą się ręce
Nie poznaje mieszkania swojego Boże chyba ślepnę
Puste butelki pety i kwiaty zwiędłe
Kupione przed weekendem miały być dla Ciebie
Chciałem przyjechać wcześnie nie spóźniając się wreszcie
Tłumaczenie jest zbędne ten sukinsyn mówi brednie
Długo rozmawiałem o tym z moim terapeutom (z Bogiem)
Ciężko będzie stworzyć z tego coś nowego
Życie w tym mieście nie oszczędza związków
Mamy za mało czasu za dużo obowiązków
Napalone fanki pobudzają wyobraźnie nasze
I to ile mogłem ich zaliczyć na koncertowej trasie
Staram się udowodnić Tobie sobie Bogu
Że to nie kwestia tego jebanego nałogu

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.

Idę po mieście pusto a to śródmieście
Nie wiem czy jest tak późno być może jest wcześnie
Obecnie miażdżą mnie myśli jutro odeśpię
I jakoś trudno mi sobie przypomnieć co trwa wiecznie
Na pewno mam depresję leczyć się musze nie koniecznie
Ból z czasem mija nie pierwszy raz mam perypetię
Nie czuję nienawiści ale jakiś żal jest we mnie
Z czasem pewnie stanie się to obojętne
W tym stanie przejściowym musimy się szanować
By eliminować skutki uboczne
Pojawi się ktoś nowy ból będzie się potęgować
Nie dajmy się zwariować choć to sfery mroczne
Na bok sentymenty trzeba się szanować
Zdrowe relacje budować by wychować wspólne szczęście
Ja wiem że Ty wiesz i Ty wiesz że ja wiem
Kto i co jest teraz najważniejsze.

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.

Za późno by wracać za wcześnie by odejść
Zbliża się początek a w powietrzu wisi koniec
Tak już jest wszyscy jesteśmy skurwielami
Tych co są najbliżej najbardziej się rani.
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Marcin Korczak, Jakub Perelkiewicz
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC


Tags:
No tags yet