A by³a raz Murzynka mi³a,
pos¹g z czarnej ska³y,
co w Dunajcu Czarnym ¿y³a,
Stach Bachleda w Bia³ym.
Cosik bra³o ich ku sobie,
wzieli na odwage,
ona jemu da³a tam-tam,
a on jej ciupage.
A ona go kua, kua
tumana, mu³a.
A on: aua, aua!
Je, je, je!
A on jej puk-puk w tam-tam.
Ua - ua!
A ona: e tam, e tam.
Je - je - je!
Z tej mi³o ci pili ciegiem,
gorza³e ze mag¹.
On jej w koácu przyr¿n¹³ bebnem,
ona mu ciupag¹.
Mora³ z tego wzgledem trunków
ukuli u górali:
Nie mieszaj ch³opie gatunków,
bo ci ³eb rozwali.
A ona go kua, kua
tumana, mu³a.
A on: aua, aua!
Je, je, je!
A on jej puk-puk w tam-tam.
Ua - ua!
A ona: e tam, e tam.
Je - je - je!
¯e Murzynka w tej parafii
¿aden cud na ziemi,
bo ju¿ przecie nom sie trafie³
w Poroninie Lenin.
A, ¿e by³a psiakrew warno
Stach kcio³ zwyobracoæ,
ale nocka by³o corno
nie móg³ jej namacoæ.
A ona go kua, kua
tumana, mu³a.
A on: aua, aua!
Je, je, je!
A on jej puk-puk w tam-tam.
Ua - ua!
A ona: e tam, e tam.
Je - je - je!