Przychodzisz zawsze, gdy mnie nie ma,
Zostawiasz list pod wycieraczk¹
I nawet ciemnoæ pachnie tob¹,
A schody nios¹ mnie a¿ do nieba.
Wybiegam z listem pod kasztany
i wszystko p³onie, wszystko p³onie.
Spadaj¹ licie rozpalone
i zagl¹daj¹ mi przez ramie.
Te wodospady lici,
te listopady ³ez.
Czy wszystko musi gasn¹æ?
Czy bardzo tego chcesz?
A w twoim licie tak¿e jesieá
i czu³e s³owa opadaj¹.
Ju¿ s³owo kocham nam po¿ó³k³o,
a s³owem zawsze wiatr sie bawi.
A mimo wszystko jest spokojnie,
bo wiat mój miekki i zamszowy.
Na olep moge gnaæ przed siebie,
o babie lato rozbiæ g³owe.
Te wodospady lici,
te listopady ³ez.
Czy wszystko musi gasn¹æ?
Czy bardzo tego chcesz?
Te wodospady lici,
te listopady ³ez.
Czy wszystko musi gasn¹æ?
Czy bardzo tego chcesz?