Osiedlowy Klub Samotnych,
przy Klonowej numer trzy
wita³ mnie znów i znów szelestem p³yt.
Cztery p³yty mocno zdarte
gra³y nam do pierwszych snów,
meczy³ sie bia³y walc i szary wit.
Poka¿ mi cz³owieka, co ma szczecia wiecej,
mo¿e bogatego boli puste serce,
mo¿e szczeliwego boli dawna wina,
w koácu taki sam samotny, bogacz i dziewczyna.
Osiedlowy Klub Samotnych,
klientele swoj¹ mia³,
anio³ raz nawet tam w k¹cie sta³.
Cztery k¹ty i ty pi¹ty,
mo¿e tak to mia³o byæ,
w koácu czy umie kto inaczej ¿yæ.
Poka¿ mi cz³owieka, co ma szczecia wiecej,
mo¿e bogatego boli puste serce,
mo¿e kochanego boli dawna wina,
w raju taki sam samotny, bogacz i dziewczyna.
Znam adresy bardziej smutne,
ni¿ ten szary, stary strych.
Bywa, ¿e niesie mnie pod tamte drzwi.
Osiedlowy Klub Samotnych,
przy Klonowej numer trzy,
niech sie nam, raz po raz, co nocy ni,
niech sie nam, raz po raz, co nocy ni.