Back to Top

Onar - Farbowane Lisy Lyrics



Onar - Farbowane Lisy Lyrics




Wy farbowane lisy jebani hipokryci
Spotykam was na drodze każdego dnia
Dla Was nic się już nie liczy się nie liczycie z niczym
Nie sięgnęliście gwiazd tylko sięgnęliście dna
Możecie mówić
Możecie kłamać
Możecie kręcić
Możecie wmawiać
Ale kiedy opada kurtyna, kończy się zabawa
Zostajecie z tym gównem to wasz osobisty dramat

Przyjaciół trzymaj blisko a wrogów jeszcze bliżej
Nigdy nie upadaj nisko bo nie podskoczysz wyżej
Na całe skurwysyństwo wokół trzeba mieć dobry kaliber
Sam się na tym łapie że mam myśli naiwne
Idę przed siebie mimo wiatrom i sztormom
I to że mnie ktoś wkurwia po prostu jest norma
I to że mi ktoś kłamie w oczy jest norma
Tu nie pokazuje się wszystkiego rap to nie pornos
Kiedy widzę wywiady tych których znam
Chyba mam omamy, albo chyba ich nie znam
Pierdolą kacabały jakby wyskoczyli z sobieszczaka
Albo szczerze się nie znamy
Albo specyfika taka
Muzyki która robimy, gdzie żyjemy, miejsca
To się wynosi z domu, nosi w głębi serca
Pensja sram na nią jak na wasze decyzje
Złe podyktowane tym co podyktował biznes

Wy farbowane lisy jebani hipokryci
Spotykam was na drodze każdego dnia
Dla Was nic się już nie liczy się nie liczycie z niczym
Nie sięgnęliście gwiazd tylko sięgnęliście dna
Możecie mówić
Możecie kłamać
Możecie kręcić
Możecie wmawiać
Ale kiedy opada kurtyna, kończy się zabawa
Zostajecie z tym gównem to wasz osobisty dramat

Jeśli mówisz mi ze coś jest białe to jest czarne
Rzeczywistość rozpierdala mi ryj jak kastet
Zejdź z bloku na parter, z gwiazd na ziemie
Idź każdego dnia asfaltem i zawsze przed siebie
Nigdy za wszelka cenę iść, taka mam domenę by
Nie mówili o mnie to ten szczur co się boi żyć
Patrzeć rano w lustro i czuć pierdolony wstyd?
Mieć w głowie pusto i zostawiać tylko syf?(Nie)
Mądre głowy rapu uczą w tekstach życia
Nachlane ryje i prze ćpane nosy z nikim nie są kwita
Kiedyś mówiliśmy bananowiec, teraz z dobrego domu
Tak mowia wygodnicy ktorym tamci moga pomoc
Gdyby nagrać na dyktafon co mówisz poza kadrem
Nigdy byś już nie sprzedał żadnej płyty marnej suko

Dokładnie tak rób rap a nie uprawiaj polityki suko!

Wy farbowane lisy jebani hipokryci
Spotykam was na drodze każdego dnia
Dla Was nic się już nie liczy się nie liczycie z niczym
Nie sięgnęliście gwiazd tylko sięgnęliście dna
Możecie mówić
Możecie kłamać
Możecie kręcić
Możecie wmawiać
Ale kiedy opada kurtyna, kończy się zabawa
Zostajecie z tym gównem to wasz osobisty dramat
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Wy farbowane lisy jebani hipokryci
Spotykam was na drodze każdego dnia
Dla Was nic się już nie liczy się nie liczycie z niczym
Nie sięgnęliście gwiazd tylko sięgnęliście dna
Możecie mówić
Możecie kłamać
Możecie kręcić
Możecie wmawiać
Ale kiedy opada kurtyna, kończy się zabawa
Zostajecie z tym gównem to wasz osobisty dramat

Przyjaciół trzymaj blisko a wrogów jeszcze bliżej
Nigdy nie upadaj nisko bo nie podskoczysz wyżej
Na całe skurwysyństwo wokół trzeba mieć dobry kaliber
Sam się na tym łapie że mam myśli naiwne
Idę przed siebie mimo wiatrom i sztormom
I to że mnie ktoś wkurwia po prostu jest norma
I to że mi ktoś kłamie w oczy jest norma
Tu nie pokazuje się wszystkiego rap to nie pornos
Kiedy widzę wywiady tych których znam
Chyba mam omamy, albo chyba ich nie znam
Pierdolą kacabały jakby wyskoczyli z sobieszczaka
Albo szczerze się nie znamy
Albo specyfika taka
Muzyki która robimy, gdzie żyjemy, miejsca
To się wynosi z domu, nosi w głębi serca
Pensja sram na nią jak na wasze decyzje
Złe podyktowane tym co podyktował biznes

Wy farbowane lisy jebani hipokryci
Spotykam was na drodze każdego dnia
Dla Was nic się już nie liczy się nie liczycie z niczym
Nie sięgnęliście gwiazd tylko sięgnęliście dna
Możecie mówić
Możecie kłamać
Możecie kręcić
Możecie wmawiać
Ale kiedy opada kurtyna, kończy się zabawa
Zostajecie z tym gównem to wasz osobisty dramat

Jeśli mówisz mi ze coś jest białe to jest czarne
Rzeczywistość rozpierdala mi ryj jak kastet
Zejdź z bloku na parter, z gwiazd na ziemie
Idź każdego dnia asfaltem i zawsze przed siebie
Nigdy za wszelka cenę iść, taka mam domenę by
Nie mówili o mnie to ten szczur co się boi żyć
Patrzeć rano w lustro i czuć pierdolony wstyd?
Mieć w głowie pusto i zostawiać tylko syf?(Nie)
Mądre głowy rapu uczą w tekstach życia
Nachlane ryje i prze ćpane nosy z nikim nie są kwita
Kiedyś mówiliśmy bananowiec, teraz z dobrego domu
Tak mowia wygodnicy ktorym tamci moga pomoc
Gdyby nagrać na dyktafon co mówisz poza kadrem
Nigdy byś już nie sprzedał żadnej płyty marnej suko

Dokładnie tak rób rap a nie uprawiaj polityki suko!

Wy farbowane lisy jebani hipokryci
Spotykam was na drodze każdego dnia
Dla Was nic się już nie liczy się nie liczycie z niczym
Nie sięgnęliście gwiazd tylko sięgnęliście dna
Możecie mówić
Możecie kłamać
Możecie kręcić
Możecie wmawiać
Ale kiedy opada kurtyna, kończy się zabawa
Zostajecie z tym gównem to wasz osobisty dramat
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Marcin Donesz
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Onar



Onar - Farbowane Lisy Video
(Show video at the top of the page)


Performed By: Onar
Length: 3:04
Written by: Marcin Donesz

Tags:
No tags yet