[ Featuring Pezet ]
To jest ekskluzywny remix, ekskluzywnie dla was
Edycja limitowana, tylko tu , tylko na tej płycie Onar!
Ej , Pezet , Onar teraz i tu,
To jest remix dzieciaku słuchaj tego
Ręce do góry skurwysynu!
Miałem ten plan od dawna, od dłuższego czasu
Było wiele propozycji ale coraz mniej czasu
Wskazówka nieubłaganie idzie po blacie
Nie mów mamie, bo odmówi za ciebie pacierz
Pasek od zegarka coraz bardziej ściska nadgarstek
Pieką mnie oczy jakby ktoś sypnął w nie piaskiem
Są przekrwione jak u mojego informatyka
Jemu przelatują sceny z gier i z życia
Wpuszczam krople, łapię oddech, dziwne uczucie
Trzeba obmyśleć każdy problem czy w mostku kłucie
Wdech - wydech, wdech - wydech
Nerwowo pocę się, czuję jakbym miał grypę
Za chwilę fala innych myśli, czuję zimny dreszcz na plecach
Jeśli to grzech, to proszę przebacz
Rachunek sumienia co ściska gardło jak pętla
Jestem zły, więcej zalet nie pamiętam
Więcej wad nie widzę choć nie jestem krótkowidzem
Te kilka chwil jak jeden strzał, od nich zależy życie
Ślina coraz gęstsza, coraz ciężej się nią spluwa
Wjeżdżam kurwa! To mikrofon czy spluwa?!
Wszyscy ręce do góry! Mimo że to nie napad
Wszyscy ręce do góry! Mikrofon to nie atrapa
Ręce do góry! Ręce do góry! Ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry! Mimo że to nie napad
Wszyscy ręce do góry! Mikrofon to nie atrapa
Ręce do góry! Ręce do góry! Ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry!
Budzę się jest jeszcze ciemno, ktoś odgarnia śnieg
Ulicy drugi brzeg idzie po niej bezdomny pies
Księżyc w pełni, słońce śpi jak zabite
Wczoraj było coś co zmieniło moje życie
Wybrałem, mam tylko w jedną stronę bilet
Bez przesiadki, daję szczęście
Ekspresowo kogoś krzywdzę
Coś złego w głowie szumi
Za ścianą się ktoś kłóci
Jestem w podróży, z której nie da się już wrócić
Siedzę w tym po uszy, sumienie mi ciąży
Znowu suszy, ten wieczór może mnie pogrążyć
Włączam laptopa, po coś do picia idę chwiejnie
Portale huczą, przychodzi sms i dziwne maile
Kasuję historię gadu-gadu, nie ma śladów
Alkazelcer i Redbull, ktoś napisał wpadaj, ratuj
Nieznany numer, znany czas i miejsce odbioru hajsu
Czuję ciśnienie, biorę podwójne Prestarium
Biorę głęboki wdech, wydycham cały stres
Ziomek się śmieje, mi nie do śmiechu jest
Mówię sobie w garść się bierz i walę shota
Dostaję kopa i wjeżdżam na pełnych obrotach!
Wszyscy ręce do góry! Mimo że to nie napad
Wszyscy ręce do góry! Mikrofon to nie atrapa
Ręce do góry! Ręce do góry! Ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry! Mimo że to nie napad
Wszyscy ręce do góry! Mikrofon to nie atrapa
Ręce do góry! Ręce do góry! Ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry!
Wjeżdżam na ten beat driftem jak Ken Block
I czuję, że krew płynie szybciej jakby płynął w niej Marlow
Mój majk jest jak 45 ACP glock
Tej sztuki nie nauczą cię na ASP ziom
Majk na on, poziomy sto na sto, rap jak broń
Jak rak, jak tron, zatruwa cię jak brom
Doręczam go zawsze do celu tak jak Carl Malone
Swoją energię czerpię z twojej, z twoich rąk
W górze, na scenie w furze, w kapturze
Swoją energię czerpię stąd więc lepiej bądź
Tak dobry i podnieś ręce bo się wkurwię
Bo robię rap i jestem kurwa królem jak Chrobry
Tu gdzie czas staje, dym z fajek szczypie w oczy
I coś w nocy zmienia nasze zwyczaje
Gramy ten rap, nie pytaj co tu powstaje
Podnieś ręce, ten dźwięk jest brudny, a sufit mokry
Wszyscy ręce do góry! Mimo że to nie napad
Wszyscy ręce do góry! Mikrofon to nie atrapa
Ręce do góry! Ręce do góry! Ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry! Mimo że to nie napad
Wszyscy ręce do góry! Mikrofon to nie atrapa
Ręce do góry! Ręce do góry! Ręce do góry!
Wszyscy ręce do góry!