Back to Top

Lustro Video (MV)






O.S.T.R. - Lustro Lyrics




Daj odetchnąć
Się czuję kiepsko
Wskazuję tempo
Tętnice wewnątrz
Z bólem westchnąć
Kule zepchnąć
Iść w stronę łazienki
Palę cd wzmacniacz
Wezmę ze sobą dźwięki
Wet linii w dłoń
Idę czas swój dogonić
Po trzasku ironii
To świat mój euforii
W nim nie odnajdziesz
Stoję i patrzę sobie
W oczy co widzę
Kolejny tydzień
Powiedz mi
Ty też tam byłeś
Cień kreśli bryzę
Przydał by mi się fryzjer
Patrzę w odbiciu
Swych zmartwień klaszcze
Bo w życiu swym
Nie chcę bać się
O jutro to co miało być furtką
Z wyłączoną komórką
Z obietnicami w pizdu
Okazuje się kurwą
Lustro odbija nerwy
Na twarzy zmarszczki
Oblacji morduje lekarzy

Nokia milczy postać
Dziś nic nie przypomina
Zagubiony w doktrynach
Nastawiony finał
Dręczy mnie świat
Niczym sen kofeina
To tren potęgi
Wspinaczka po nerwach
Kto mnie tu zesłał
Poetów męka
To przerwa w inwencji
Ten czas pamięci skreśla
Potęgi membran
Nie zniszczy cisza
To rozchodzi się jak liszaj
To z wymowy replika znaczy
Ten coś nawinął ziom
To nie wnikaj na czym stoję
Wiem bo ten projekt jest snem
Co śle korektę naczelnik g ej
Znów na dojazdowej korek
Bierz idzie czas który ucieka
Patrzę się w lustro widzę cień
Na powiekach to jest lęk
Co wyżera w mózgu radość
To jest dzień co wydziela luz
Tu trwałość kunsztu kilka
Punktów których nabędę
Z wiekiem na schizofrenię
Zjadł bym aptekę ten świat
Już nie ten sam co pięć
Minut temu odchodzę
Od lustra ziom
Lepiej nic nie mów
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Daj odetchnąć
Się czuję kiepsko
Wskazuję tempo
Tętnice wewnątrz
Z bólem westchnąć
Kule zepchnąć
Iść w stronę łazienki
Palę cd wzmacniacz
Wezmę ze sobą dźwięki
Wet linii w dłoń
Idę czas swój dogonić
Po trzasku ironii
To świat mój euforii
W nim nie odnajdziesz
Stoję i patrzę sobie
W oczy co widzę
Kolejny tydzień
Powiedz mi
Ty też tam byłeś
Cień kreśli bryzę
Przydał by mi się fryzjer
Patrzę w odbiciu
Swych zmartwień klaszcze
Bo w życiu swym
Nie chcę bać się
O jutro to co miało być furtką
Z wyłączoną komórką
Z obietnicami w pizdu
Okazuje się kurwą
Lustro odbija nerwy
Na twarzy zmarszczki
Oblacji morduje lekarzy

Nokia milczy postać
Dziś nic nie przypomina
Zagubiony w doktrynach
Nastawiony finał
Dręczy mnie świat
Niczym sen kofeina
To tren potęgi
Wspinaczka po nerwach
Kto mnie tu zesłał
Poetów męka
To przerwa w inwencji
Ten czas pamięci skreśla
Potęgi membran
Nie zniszczy cisza
To rozchodzi się jak liszaj
To z wymowy replika znaczy
Ten coś nawinął ziom
To nie wnikaj na czym stoję
Wiem bo ten projekt jest snem
Co śle korektę naczelnik g ej
Znów na dojazdowej korek
Bierz idzie czas który ucieka
Patrzę się w lustro widzę cień
Na powiekach to jest lęk
Co wyżera w mózgu radość
To jest dzień co wydziela luz
Tu trwałość kunsztu kilka
Punktów których nabędę
Z wiekiem na schizofrenię
Zjadł bym aptekę ten świat
Już nie ten sam co pięć
Minut temu odchodzę
Od lustra ziom
Lepiej nic nie mów
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Adam Ostrowski, Christian Rootselaar Van, Jaap Wiewel, M Szymanski, P Jonczyk
Copyright: Lyrics © BMG Rights Management

Back to: O.S.T.R.

Tags:
No tags yet