W myślach destrukcja co dalej jak żyć?
Krok w tył, zwątpienie, nie chcesz już być
I ciągły strach że zerwie się nić
I ciary gdzieś na plecach, znowu zaczynasz wyć
Przestań śnić, tu nie ma gdzie się skryć
Nie możesz ciągle gnić, iskra będzie się tlić
To jest nowy dzień, nakarm go daj mu pić
A potem daj z siebie wszystko i idź
Kolejny dzień, jeśli padłeś, to powstań
Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach
Kolejna noc, koszmar wciąż trwa
Obudź się, wstań i walcz
Nienawidzę dni takich jak ten
Kiedy wszystko odbiera ci tlen
Chcę zostawić za sobą koszmarny sen
Sens w tym, by iść dalej i nie robić scen
Ukoić nerwy w wewnętrznym ogrodzie zen
Przeczekać najgorszy moment, na skraju wen
To jest nowy dzień, on lepszy być powinien
Często jest tak, że sam jesteś sobie winien
Kolejny dzień, jeśli padłeś to powstań
Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach
Kolejna noc, koszmar wciąż trwa
Obudź się, wstań i walcz
Są dni, gdy życie stawia nas pod ścianą
Płyną łzy, a każda z chwil kojarzy się z przegraną
Brakuje sił, aby wstać z łóżka rano
Nocą nie możesz spać chcesz, by życie toczyło się samo
Ocknij się i walcz o to co ci odebrano
Wstań i wyjdź z domu, opuść swoje guantanamo
Ważna jest każda chwila, uczyń ją niezapomnianą
To nowy dzień, a ty musisz zdobyć wygraną, wygraną
Kolejny dzień jeśli padłeś, to powstań
Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach
Kolejna noc, koszmar wciąż trwa
Obudź się, wstań i walcz
Kolejny dzień jeśli padłeś, to powstań
Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach
Kolejna noc, koszmar wciąż trwa
Obudź się, wstań i walcz
Krok w tył, by zrobić dwa do przodu
Chodź ze mną, chodź ze mną, choć sam nie wiem dokąd jeszcze
Będzie lepiej
Idź śmiało na przód, nie bój się zmiany na lepsze
Robię krok w tył, by zrobić dwa do przodu
Chodź ze mną, chodź ze mną, choć sam nie wiem dokąd jeszcze
Będzie lepiej
Idź śmiało na przód, nie bój się zmiany na lepsze