Siła w bitach siła w rapie
Walczę wciąż choć ledwo sapie
Mieć marzenia ciągłą jazdę
Na tle muzy niczym Scarface
Wybrać własną drogę markę
Się kierować dobrem bracie
Mamy moment bliższy prawdzie
I właśnie oto walczę
Właśnie po to cierpię zawsze
I odmawiam sobie bardziej
Mnie to trzyma za mój gardziel
Rzuca niczym ostrzem w tarcze
Ostre słowa jak na maskę
Co zdarła się przy farsie
Zeżarła spory bajzel
Oglądając przy tym baśnie
W roli głównej z narkomankiem
Bo uwielbiasz na ból patrzeć
Ja potępiam taką jazdę
Jak gotujesz kurwe z hajsem
Na zawsze miejsce jest zabrane
Tego nie odnajdziesz
Na mapie
Sunąc palcem
Byś wydusić chciał to zdrajcze los wciąż kusi by kraść kabze
Mnie nie zmusisz na nie prawdę i potem wytykał palcem
Tak sobie marzysz od zawsze by mi rozstrzelali czaszkę
By mnie pozamykali w klatce i bym umarł na nie prawdę
Ziom naprawdę to nie ładnie stary doman nie jest alien
Choć każdy tak myśli czasem zbiera myśli idąc lasem
Okiem rzuca wzrok na gwiazdę i odtruwa cały plan ten
Mocno z dmuchał kurze z kartek byś posłuchał jaką jazdę ma ten skład synu
Nam nie brakuje rymu
Nigdy hiphopu nie przestanie tworzyć stary doman stary stary doman stary stary doman
Nigdy hiphopu nie przestanie tworzyć stary emel stary stary emel stary stary emel
Więc mnie pytasz po co klita po co jeżdżę nie wysypiam się i chodzę w starych shirtach Bo mnie już od dawna trzyma
Coś mnie zatrzymało w rymach mnie amplituda polubiła czujesz to coś więcej niż chwila Uwierz może zechcesz mnie wspierać
Mnie trzeba zjeść chleba i popisać słowa w pieśniach
Zadbać byś mówiła piękna jest ta chwila i niech trwa
Wieczna poezja
Dobre życie i szczęśliwa gęba starego tomeczka
Co od dawna w majka pepla
Miałem kiedyś te marzenia teraz zaczynam je spełniać
Moje ślady to pogięta mała pokręcona ścieżka
Co prowadzi w ciemne nie znam musisz gładzić żeby przetrwać
Jeśli dobra twa dusza to z tej nory wypełzasz ziomek