Wychodzę już i nie widzę Cię wcale,
Puls - na metry czuję znów,
Nie jestem poważny gdy przez szybę dalej patrzę na Ciebie gdzieś w tym klubie tu.
Chociaż nie znam Louis Vuitton, to wiem jak nieść styl, bo ten mój to pewniak.
Znasz mnie, wiesz jaki jestem, czego chcę, ile w tym racji jest.
Gdzieś gdzie nie ma nas podobno mówią o nas na ulicach gdzie chciałaś to znać.
Fakt, kto wie co poda czas, raz tak proza życia.
Nic poza smak życia nie mogę Ci dać,to nie poza, poza tym widzę ten ogień w nas.
Trzymam twe dłonie, patrz. Czy mam w sobie czego szukasz - nie jestem pewien.
Pewny siebie jestem szczerze i wiesz, ze chcę więcej.
To Paryż noc, noc Paryż, Paryż, noc.
Nie liczy się nic poza tym, że mogę dać Ci coś czego nie widziały gwiazdy.
Nie możemy być razem - to patrz,
Zaufaj tej sile co w nas,
To my budujemy swój świat,
Ja i Ty przez wiele lat.
Nie możemy być razem - to patrz,
Zaufaj tej sile co w nas,
To my budujemy swój świat,
Ja i Ty przez wiele lat.
Wciąż tu gramy, wciąż tu gramy,
Jak to nazwać, powiesz, że sama, my znamy to ile poznanych kłamstw
I wątpiąc w zmiany, wątpiąc w zmiany,
Nasza prawda, nam poda niby mniej,
Bo pojebany świat wychowuje nas dziś.
Dlaczego jestem taki jak Ty?
Powiedz mi, wszystko to więcej niż mogłabyś wyobrazić sobie
Gdy mógłbym w tym z prawdą żyć.
Przecież jestem zły, przecież jestem zły.
Masz problem z tym,
Płyń z prądem gdy ja mam w oczach obłęd
I czy mam to w sobie czego szukasz?
Na pewno nie.
Nie to, że zbyt wiele chcesz, ale sens w tym, że znów niewiele wiem.
Ta noc pełna kłamstwa.
Noc, nad nami pełnia wciąż
Nie widzę nic ponad tym, że dziś złość każe mi przyznać się do kłamstwa.
Albo odwiedzisz z nią Paryż i poczujesz jej dotyk,
I dostaniesz zawrotu głowy,
Wiem jedno, że wysokie loty i związki wykręcają cie jak mefedron.
Nieraz w klubach gdy leje się wóda masz czas by zapomnieć o każdym problemie
I zostawić w lukach swojego umysłu choć jedno wspólne spojrzenie.
Na siebie i na nią gdy wstajecie rano i pijecie kawę i jedna z tych zalet,
A gdy w pracy któreś nie daje rady to zwykle pijecie razem.
Gdy po rozstaniu koleżanka jej mówi, że pijesz i zdychasz nie czujesz już nawet
Ona z uśmiechem na ustach tej koleżance oznajmia 'Pije. Ciekawe...'.
To co było nie wróci, nie sądzę, że nie wróci, sądzę, że wróci
I ciągle gdzieś tam daleko jest druga połowa, która szuka Twoich objęć.
Znam ludzi, których zjadło życie, wpierdalają stare suszi bez rozmów,
A wrzucają posty na fejsie typu 'obiad z moim Misiem w domku'.
To trochę straszne dla mnie, bo nawet gdy jem z nią kebsa na mieście
To smakuje jak ulubiony kebab.
Ważne jest tylko Twoje podejście. Masz jedno życie, masz jedną szansę,
By naprawić coś z kiedyś, albo nie widzieć straty i do końca życia przez to być ślepym.