[ Featuring Dawid Podsiadło ]
Kochanie nie daj się zwieść
Gdy tak pieje pieje kogutem
Jestem typem na sześć
Naszych wrogów trzymam pod butem
Niech kiedy wjedzie tu któryś
Siara bura czerwona małpa
Odpalę ją z grubej rury
Poczuję kiedy kiedy marszałka
I kiedy pytasz o tamto
O tamto wiesz o to tak bywasz
O te złotówki czy franki
O wspólny dług po grobową płytę
O pół dupy
O te pół dupy z nerwów się pocą
Naprawdę boję się tego
Jestem jakiś taki bez mocy
Nic mnie tak nie dojeżdża jak codzienność
Nic mnie tak jak codzienność to na pewno
Ziomeczku ja I ty bracia do grobu
Co łączy nas obu jeden autobus
Lechu Wałęsa u steru czas gdy białe fury to był brak lakieru
Sam nakieruj wzrok na przyjaźni dwudziesty który już rok
Co
Że hel by przestać pić
Pare miechów na bezdechu
Że niby trzeźwość
I co z wytrzeźwiejesz
Dalej będziesz Andrzejem
Żona ci nie zmądrzeje
Nic mnie tak nie dojeżdża jak codzienność
Nic mnie tak jak codzienność to na pewno
Jednorazowe zrywy
Lubimy cenimy
Zweryfikuje codzienność
To cienko
Nic mnie tak nie dojeżdża jak
Nic mnie tak nie dojeżdża jak
Nic mnie tak nie dojeżdża jak
Codzienność codzienność
Nic mnie tak nie dojeżdża jak
Nic mnie tak nie dojeżdża jak
Nic mnie tak nie dojeżdża jak
Codzienność codzienność