Strasznym gromem przebudzony
Błyskawicą ożywiony
Już otworzył swoje oczy
I zaciska zimną pięść
W jego głowie czarne ognie
Rozpalają żądzę zbrodni
Zatruwają wnętrze ciała
Wyzwalają wściekły gniew
Dziki gniew
Wściekły gniew
Syn burzy wskrzesza trupy
Otwierają się grobowce
Na wpół zgniłe wstają zwłoki
Martwe cienie martwych dusz
Radość odszczepieńców
Oniemiałe ludzkie twarze
Zbezczeszczone święte krzyże
Przerażenie krzyk i strach
Krzyk i strach
Zaledwie śmierci wyrzekł imię
Burza huczy w płomiennym oceanie
Ciskani w górę na stosach paleni
Rozległym jękiem wyją potępieni
Mesjasz piekieł kończy dzieło
Twór szatana syn piorunów
Spalił zniszczył ludzkie credo
I odchodzi niczym sen
Pusta ziemia jak memento
Pozostała we wszechświecie
Straszny obraz wyobraźni
Wyniszczony martwy twór
Martwy twór