Był blady jak niebo bez cienia uśmiechu jak wicher do lotu się rwał
Zapragnął spróbować sam sobie na przekór więc stanął na szczycie wśród skał
Szum morza złowieszczy dobiegał z oddali jak gdyby miał skończyć się świat
On jednak nie widział ni burzy ni fali gdy skrzydła rozwijał na wiatr
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar przekroczyć chciał zaklęty krąg
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar przekroczyć chciał zaklęty krąg
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar przekroczyć chciał zaklęty krąg
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar
Na oścież ramiona otworzył do lotu choć serce wypełniał mu strach
Lecz wiedział że musi że wreszcie jest gotów że wolność ryzyka ma smak
Wciąż wyżej i wyżej do słońca szybował aż zniknął i spłonął jak ćma
Tak wielu Ikarów się rodzi od nowa a lot ich szaleńczy wciąż trwa wciąż trwa wciąż trwa
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar przekroczyć chciał zaklęty krąg
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar przekroczyć chciał zaklęty krąg
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar przekroczyć chciał zaklęty krąg
Szalony Ikar uwierzył w siłę swoich rąk
Szalony Ikar