Od razu uśmiech budzi się, gdy taki beat słyszany
Lecz to nie tego sprawka, że jesteś sprasowany
Ja bez opamiętania szukam ciągle świadomości
Lecz zawsze znajdę miejsce, gdzie mój, gdzie mój byt ugości - to me włości
Królewskie to są pola, wpadniesz tu przypadkiem, zorientuje się twa głowa
Zagwozdki wszystkie znikną, odprężenie w końcu wpadnie
Bo tutaj problemów rozwiązanie jest banalne i dokładnie
To dzisiaj chce przekazać, poproszę jeden z moich wielu wersów wymazać
Powiedziałem w końcu, że planety swej nie znajdę
Okazuje jednak się, że nie szukałem jej na marne, bo
Pola to mój pluton, czyli to pusta planeta
Bo wypełniona dymem tylko żuławskiego skręta
Łąka nieskończona, przestaje być marzeniem
Bo pole rzepaku staje się jej uosobieniem - mam
Mam to przecież spokój oraz piękne krajobrazy
Skąpane w słońcu bloki tworzą właśnie te obrazy
Każdy z tych budynków można adekwatnie nazwać
To zwykły drapacz chmur, mej wyjeby protoplasta
Pytasz jak mi minął dzień, powiem to skromnie
Znasz mnie, jak jestem wyjebany to wybornie
Mimo braku motywu, to nie wymyślam bzdur
MGH, THC to mój wzór na drapacz chmur
Zastanawiam się i drapię po mej głowie
Bo będę pisał teksty, aż mi postawią nagrobek
To wypełnia mą duszę i napełnia mnie spokojem
Kiedy wyjdę na pole i znowu spotkam się z Bogiem
Jestem pewien, że ten czas nie pójdzie na marne
Bo to jest moje miejsce, chociaż to nie pole karne
Gdy pojawią się problemy, pamiętaj o zasadzie
Zakupić, zajebać i zapomnieć przy wodospadzie
Lepiej dzisiaj zapal z nami i kołysząc się do bitu
Zanim jutro spojrzysz w lustro i spalisz się ze wstydu
Tylko na polu, w miejscu wolnym od wojen
To właśnie te żuławskie stało się mym drugim domem
Pozwoliło mi uwierzyć, że przed niczym się nie cofnę
Dwa kroki w tył, tylko po to być wziąć rozpęd
To miejsce mego źródła i każdy ci to powie
Tu na ludzi nie patrzysz z punktu widzenia monet