Sorry, zaplątałam się trochę w kiecce
Nagrywam to w studio!
My nie pijemy na butelki, tylko na kieliszki - taki lot
I na wypadek wszelki wiemy kiedy czas powiedzieć stop
Klasa, chociaż mam swoje fanaberie
Nadal jest tu kilka sztuk, co nie mogą żyć beze mnie
Siebie pewne mamy motto, nie owijać nic w bawełnę
Kiedy puszczam do nich oczko, słowa stają się już zbędne
Szmule tępe mają temperaturę
Gdy jestem obok, wrzuć na luz, bo
Ja się nie ruszam zajętych typów, szczególnie jak maja tak słaby gust
Mam ładny tyłek i biust
A, ty mi nie mówi co jest ładne
W dusze patrz i mam mózg, masz tu przed sobą prawdę
Nie zobaczysz ich w kioskach, na witrynach i okładkach gazet
Moje uda się kochają i dlatego są razem
90 w biodrach, S- rozmiar, F miseczka
Inne tredny, lookbook, o, byłam nieobecna
I zestaw drugi wpieprzam, bo na to mam ochotę
A on lubi mój tył, mój przód, mój środek
Lepiej się kłaniaj, słaniaj
Jakbym rzucała hajs
Wszytko zdobyłam tu sama
Zasady ustalam ja
Możesz się zdziwić, bo nie wiesz na co mnie jeszcze stać
Nie patrzę nigdy za siebie, tylko przed siebie - w dal!
Chcę być najlepszą wersją siebie
Chcę działać tylko pod presją siebie
Chcę nie porównywać nigdy z resztą siebie
Chcę być jak najwyżej, chcę mieć jak najlepiej
Chcę być jak najlepszą wersją siebie
Chcę działać tylko pod presją siebie
Chcę nie porównywać nigdy z resztą siebie
Chcę być jak najwyżej (chcę, chcę, chcę,...)
Daj mi chwilę, niech wypuszczę dym
Liczę moje sztuki, jest ich więcej niż 3
Lubimy duży sprzęt, jeśli wiesz co chcę powiedzieć
A w głowie masz mieć treść nie wiatr, jak masz już coś powiedzieć
Szerokie horyzonty szanuję, bardziej niż gruby portfel
Piękną duszę, osobowość, bardziej niż fizyczną formę
Wolę książkę, kołdrę, zamiast wyjść na miasto
Parę płyt, zamiast parę rajstop
I uciekam wciąż z szufladki łajzą
No bo skille miażdżą , a nie dają zasnąć
Cycki, szminki, szpilki - skandal!
Mądrzysz się: jest nawet ładna
To działa na tych byczków, jak czerwona płachta, prawda?
Mam w nosie to czy mnie kochają, czy mnie nienawidzą
Zobacz, większość z nich nie lubi nawet siebie, o czym mowa?
Podła losu ironia, najbardziej mądrzą się nieświadomi
Nie zdobyłeś w życiu nic, proszę nie mów mi co robić
Ja nie aspiruję tu do trzeciej ligi, to bez sensu
Z mojej perspektywy, dawno już nie słychać hejtu
Lepiej się kłaniaj, słaniaj
Jakbym rzucała hajs
Wszytko zdobyłam tu sama
Zasady ustalam ja
Możesz się zdziwić, bo nie wiesz na co mnie jeszcze stać
Nie patrzę nigdy za siebie, tylko przed siebie - w dal!
Chcę być najlepszą wersją siebie
Chcę działać tylko pod presją siebie
Chcę nie porównywać nigdy z resztą siebie
Chcę być jak najwyżej, chcę mieć jak najlepiej
Chcę być jak najlepszą wersją siebie
Chcę działać tylko pod presją siebie
Chcę nie porównywać nigdy z resztą siebie
Chcę być jak najwyżej, chcę mieć jak najlepiej
Mam swoje widzimisię
Co widzi mi się - mam!
I chyba widzą misie
Że mi się mówię tak
Nie widzi mi się nie widzieć szczytu
Nie możesz mnie pokonać, to się przyłącz, misiu!