Znów śnisz jako demon
Nie wiesz czy śpisz
Czy już zbudziłeś się
Leżysz na podłodze
Sam dobrze nie wiesz gdzie
I coś w twym wnętrzu boleśnie
Udręcza cię
Twa ręka
Sięga po nóż
I wbija go
W drugie ciało
W fali gniewu
Wychodzisz przed dom
I idziesz po śmierć
Wkurwiają cię twarze
Twarze ludzi
Których widzisz co dzień
Męczą cię ich spojrzenia
I aż się proszą
By
Wydłubać je!