A kiedy już przyjdzie czas
Pełne po brzegi są kawiarenki
Pod okna ich, całe z gwiazd
Gdzieś w zakamarki wielkich miast
Ciągnie nas
Kawiarenki, na, na, kawiarenki, na, na
Małe tak, że zaledwieś wszedł
Zniżasz głos aż po szept
Mimochodem, kamień w wodę
Wpadnie coś, z bardzo wielkich spraw
W czarną toń małych kaw
Kawiarenki, na, na, kawiarenki, na, na
Z cienia w pół i ze świata w pół
Ty i ja, i nasz stół
Za witrażem szklanych marzeń
Ledwo świat poznajemy już
Choć jest tuż
Miejsc koło nas coraz mniej
Już dymi z okien złotym obłokiem
I barman już woła: "hej"
Już kawiarenka rusza w rejs
Wielki rejs
Kawiarenki, na, na, kawiarenki, na, na
Stolik nasz w nieważkości lamp
Krąży tu, krąży tam
Filiżanki, białe ptaki
Lecą wprost w kolorowy dym
Płyną w nim, giną w nim
Pan i Pani zaszeptani
Któż to wie, gdzie naprawdę są
Ona z nim, i on z nią
Kawiarenki, kawiarenki, na na
Porwą gdzieś w siódme niebo aż, stolik nasz
Na, na, na, na
Kawiarenki, kawiarenki
Porwą gdzieś w siódme niebo aż, stolik nasz
Na, na, na, na