Tamten wieczór wci¹¿ pamietam jak zjawisko.
Wokó³ by³o ma³o wiat³a, du¿o wina.
Kiedy podszed³ do mnie blisko, bardzo blisko,
pomyla³am - ca³kiem niele sie zaczyna.
Na pocz¹tek co powiedzia³ niezbyt jasno,
¿e przeprasza, ¿e dzi jego imieniny
i ¿e mo¿e mi pokazaæ noc¹ miasto.
Fakt. Na miasto nabieraj¹ sie dziewczyny.
I co, i co, i co, i co.
Co sie jeszcze w tej historii wydarzy³o.
Ile trunków sie wypi³o, jakie miejsca odwiedzi³o,
czy w pocieli kolorowej sie skoáczy³o.
I nic, i nic, i nic, i nic.
Nic kochani wiecej ju¿ nie wyci¹gniecie.
D¿entelmeni oraz damy, bo o takich dzi piewamy,
o szczegó³ach nie powiedz¹ za nic w wiecie.
Po raz pierwszy zobaczy³am tego pana.
Ale wierzcie, ¿e nie czu³am wcale strachu,
gdy taáczylimy zawziecie a¿ do rana,
poród anten i kominów gdzie na dachu.
Potem p³aszczem mnie otuli³ miejsce w miejsce.
Tak jak matki otulaj¹ swoje dzieci.
I s³ysza³am jak mu mocno bije serce
i widzia³am jak nad nami chmura leci.
A kiedy przyjdzie taki dzieá,
¿e nam nagle w domach zrobi sie za ciasno,
to uchylcie okiennice i wyjrzyjcie na ulice
by zobaczyæ jak wygl¹da noc¹ miasto.
I co, i co, i co, i co.
I nic, i nic, i nic, i nic.